Roland Garros: Udana inauguracja Federera, niesamowity bój Simona z Hewittem

Roger Federer od pewnego zwycięstwa zainaugurował swoje występy w 83. edycji Roland Garros. W II rundzie są także Milos Raonić i Gilles Simon, który po nieprawdopodobnej walce ograł Lleytona Hewitta.

Zaledwie 80 minut spędził na korcie Roger Federer w meczu I rundy z Pablo Carreno. Szwajcarski mistrz nie miał najmniejszych problemów z odniesieniem pewnego zwycięstwa, tracąc w całym meczu siedem gemów.

Federer rozpoczął pojedynek z wielkim animuszem i już po kilkunastu minutach prowadził 5:0 z przewagą trzech breaków, a seta zakończył wynikiem 6:2. W drugiej partii obraz meczu nie uległ zmianie. Federer dominował, grał agresywnie, szybko kończył wymiany. Carreno robił co w jego mocy, jednak ani na moment nie był w stanie zagrozić bazylejczykowi, który drugą odsłonę wygrał w takim stosunku jak pierwszą.

Walkę w trzecim secie ustawiło przełamanie już w premierowym gemie na korzyść Federera. W kolejnych gemach, mistrz tej imprezy z 2009 roku, kontrolował przebieg pojedynku, popisując się pięknymi akcjami i wygrywającymi uderzeniami. Mecz zakończył się w dziewiątym gemie tej odsłony, gdy Maestro wykorzystał pierwszą piłkę meczową, zagrywając piękny bekhend po linii.

- Cieszę się ze zwycięstwa i dobrej inauguracji turnieju, ale był to trudny mecz. Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie widziałem w akcji mojego przeciwnika, nie wiedziałem jak on gra i czego mogę się po nim spodziewać. Czasami, grając przeciw nieznanemu rywalowi, ciężko jest znaleźć motywacją, ale ja nie miałem z tym problemu, dzięki czemu zwyciężyłem - powiedział trzeci obecnie tenisista świata, który w II rundzie zmierzy się z Somdevvem Devvarmanem bądź Danielem Munozem.

Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli francuscy fani tenisa w meczu Gillesa Simona z Lleytonem Hewittem. Reprezentant gospodarzy zaczął bardzo niemrawo, popełniał błędy, słabo serwował, co bezlitośnie wykorzystał Hewitt wygrywając dwie początkowe partie.

Od trzeciego seta role na korcie się odwróciły. Słabnący z każdą chwilą Australijczyk został zdominowany przez rzetelnie grającego Simona, odbijającego każdą piłkę z niezwykłą precyzją. Francuz wygrał trzeciego seta, 6:4, a czwartego 6:1.

Piąta partia miał być tylko formalnością dla Simona, który błyskawicznie zanotował dwa przełamania i odskoczył na 5:0. Jednak Hewitt nie pierwszy raz udowodnił, że jest wielkim walczakiem i nie składa broni w nawet najgorszej sytuacji. Australijczyk wygrał gema, następnie przełamał serwującego na mecz rywala, w kolejnym obronił dwa meczbole, by po chwili zapisać na swoje konto jeszcze dwa gemy pod rząd i wyrównać na 5:5! Ambitna pogoń nadwątliła siły 32-latka z Adelajdy. Simon przerwał passę przeciwnika, wychodząc na 6:5, a po chwili zanotował dziesiąte przełamanie, kończąc ten pasjonujący, ponad trzygodzinny pojedynek.

Dla Hewitta była to 18 porażka w 50. pięciosetówce w karierze, zaś Simon pierwszy raz wygrał pojedynek w którym przegrywał 0-2 w setach. Następnym przeciwnikiem oznaczonego numerem 15. Francuza będzie lepszy z pary Adrian Mannarino - Pablo Cuevas.

Najlepszy tenisista Kanady, Milos Raonić, mimo małego kryzysu, jaki dopadł go w trzecim secie, zdołał wyjść zwycięsko ze starcia z Xavierem Malissem. W trakcie niemal dwugodzinnego meczu, wygranego 6:2, 6:1, 4:6, 6:4, Raonic posłał na drugą stronę kortu 16 asów i zanotował 61 uderzeń kończących. W II rundzie turniejowa "14" zagra ze Steve'm Darcisem albo Michaelem Llodrą.

Bez problemów, wygrywając swoje pojedynki bez straty seta, w następnej fazie paryskiej imprezy zameldowali się także Sam Querrey, Blaz Kavcic i Kevin Anderson, a jako pierwszy z wygranego meczu w 83. edycji międzynarodowych mistrzostw Francji mógł cieszyć się Portugalczyk João Sousa, który wygrał z Go Soedą z Japonii.

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Komentarze (6)
Paper Monster
26.05.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
może i czas Lleytona minął, ale jeżeli ktoś pamięta tego gracza z czasów jego świetności, to z wielką chęcią chciałby go oglądać jak najdłużej. szkoda, naprawdę szkoda, że przygoda z Roland Gar Czytaj całość
Armandoł
26.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ach Lleyton było tak blisko :( 
Jewel
26.05.2013
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jestem pod wrażeniem tego co zrobił Lleyton w ostatnim secie- szkoda, że to odrobienie strat na nic się nie zdało, ale i tak wielkie gratulacje dla niego za waleczność; wspaniale się ogląda tak Czytaj całość
nu
26.05.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Ten cały Roger to ma nawet jeszcze sporo animuszu i ochoty do gry - dopóki oczywiście tak jak ostatnio nie przychodzi do potyczki z niejakim Nadalem, czy innym Djokovicem. Bo tak to ten cały Ro Czytaj całość