Mistrz paryskiej imprezy sprzed czterech lat, Roger Federer, nie miał litości dla kolejnego przeciwnika. Po bezproblemowym zwycięstwie na inaugurację z Pablo Carreno, Szwajcar w II rundzie pewnie pokonał Somdeva Devvarmana, tracąc zaledwie cztery gemy w ciągu 82-minutowego spotkania.
Przewaga Federera od samego początku nie podlegała żadnej dyskusji. Bazylejczyk zanotował aż 54 uderzenia wygrywające, zaserwował trzy, ani razu nie dał się przełamać, a sam siedmiokrotnie odebrał podanie hinduskiemu kwalifikantowi.
- Co ważne, nie miałem dziś problemów z koncentracją przez cały mecz. Zawsze czuję satysfakcję grając dla wspaniałej paryskiej publiczności. Mój pojedynek oglądało wielu młodych chłopaków, którzy zapewne marzą o karierze zawodowego tenisisty. Muszą sobie jednak uświadomić, że czeka ich ciężka praca, aby w przyszłości być tu gdzie ja, ale być może niektórym z nich się to uda - mówił szwajcarski Maestro, który w III rundzie zmierzy się z Julienem Benneteau. Francuz potrzebował aż czterech godzin, by w pięciu setach poradzić sobie z Niemcem Tobiasem Kamke.
Awans do kolejnej fazy turnieju uzyskał Milos Raonić. Kanadyjczyk na korcie im. Suzanne Lenglen wygrał 7:5, 3:6, 7:6(3), 6:2 z urodzonym w stolicy Francji, Michaelem Llodrą. Gracz rezydujący w Toronto, który od niedawna nawiązał współpracę z niegdyś świetnym chorwackim tenisistą, Ivanem Ljubiciciem, zanotował w całym meczu aż 24 asy serwisowe i tylko raz stracił własne podanie.
- Gdybym grał lepiej w ważnych punktach, to mógłbym ten mecz wygrać - lakonicznie stwierdził tenisista gospodarzy.
Urodzony w Czarnogórze Raonić nie ukrywał zadowolenia po zwycięstwie - Miałem chwilę zwątpienia, jednak od tego momentu zacząłem grać coraz lepiej. Myślę, że kluczowy dla losów całego pojedynku był tie break w trzecim secie. On prezentował się wtedy świetnie, mimo to ja potrafiłem przechylić szalę na swoją korzyść. Jestem bardzo dumny z tej wygranej odniesionej nad trudnym rywalem na tak wielkim korcie - komentował najlepszy tenisista Kanady, który w następnej fazie rozgrywek spotka się z Kevinem Andersonem.
W 1/16 finału znalazł się także Nicolás Almagro. Rozstawiony z numerem jedenastym Hiszpan pewnie zwyciężył Francuza Edouarda Rogera-Vasselina, 6:2, 6:4, 6:3, a w następnej fazie turnieju skonfrontuje swe siły z Andreasem Seppim, który po pięciosetowej batalii wygrał z Blazem Kavciciem.
- Nie sądziłem, że przegram w trzech setach, dlatego jestem sfrustrowany i rozczarowany. Myślałem, że gram dobrze, ale tak naprawdę, on grał jeszcze lepiej - analizował rozczarowany 29-latek z miejscowości Gennevilliers.
Awans do III rundy wywalczyło również czterech reprezentantów gospodarzy. W najciekawszym meczu czwartego dnia zmagań Gael Monfils wyeliminował Ernestsa Gulbisa z Łotwy, wygrywając po 195 minutach walki 6:7(5), 6:4, 7:6(4), 6:2. Paryżanin w kolejnym meczu stanie naprzeciw Tommy'ego Robredo, który pokonał Igora Sijslinga odrabiając stratę 0-2 w setach.
Oznaczony numerem 15. Gilles Simon zaczął starcie z Pablo Cuevasem od przegranego seta, lecz w kolejnych trzech nie miał już najmniejszych problemów. Trzecia rakieta Francji zwyciężyła 6:7(2), 6:1, 6:1, 6:1 i w walce o 1/8 finału zmierzy się z Samem Querreyem. Najwyżej klasyfikowany amerykański tenisista w trzech setach odprawił Jana Hajka.
Miejscową publiczność ucieszył także triumf Jeremy'ego Chardy'ego. Ćwierćfinalista tegorocznego Australian Open bez straty pokonał Roberto Bautistę i w kolejnej rundzie zagra z rodakiem, Jo-Wilfriedem Tsongą.
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!