Liderka rankingu wysłała Marii Szarapowej wyraźny sygnał, że w sobotę zamierza w Paryżu po 11 latach odzyskać mistrzowskie trofeum. 31-letnia Serena Williams w czwartek awansowała do 20. w karierze finału zawodów Wielkiego Szlema (bilans finałów: 15-4), a uczyniła to w fenomenalnym stylu, demolując 6:0, 6:1 Sarę Errani. Pochodzącą z Bolonii tenisistka nie była w ogóle w stanie przeciwstawić się cały czas agresywnie grającej reprezentantce USA i skapitulowała po zaledwie 46 minutach.
Już pierwsze piłki meczu były dla 26-letniej Włoszki zwiastunem nadchodzącej katastrofy. Młodsza z sióstr Williams wygrała serwis "na sucho", a przy podaniu rywalki wypracowała sobie celnym returnem break pointa. Po dłuższej wymianie Amerykanka posłała kończący bekhend po linii i mogła się cieszyć z szybkiego przełamania. Kiedy w czwartym gemie potężny return 31-latki z Palm Beach Gardens dał jej drugiego breaka, nic już nie mogło uratować Errani. Pochodząca z Bolonii zawodniczka przegrała osiem kolejnych punktów i efekcie, po zaledwie 21 minutach, całego seta w stosunku 0:6!
W drugiej partii obraz gry nie uległ żadnej zmianie. Amerykanka wciąż grała niezwykle agresywnie, starała się atakować słabe podanie rywalki, co przynosiło jej wymierne korzyści. Williams wygrała w ten sposób 12 z 14 początkowych punktów i błyskawicznie odskoczyła na 3:0. Errani wreszcie utrzymała własny serwis, ale uczyniła to tylko przy wydatnej pomocy swojej utytułowanej przeciwniczki. Ogromna owacja, jaka towarzyszyła Włoszce przy okazji wygrania gema, nie podziałała jednak na nią mobilizująco. Reprezentantka USA nie odpuszczała, pewnie zapisała na swoje konto trzy gemy z rzędu i po łatwej przeprawie mogła cieszyć się z awansu do drugiego finału międzynarodowych mistrzostw Francji.
Statystyki Williams obrazują spustoszenie, jakie poczyniła Amerykanka swoją agresywną grą. Liderka rankingu posłała pięć asów, skończyła 40 piłek, a pomyliła się tylko 12 razy. Wykorzystała ponadto pięć z siedmiu wypracowanych break pointów i sama nie dała Errani żadnej okazji na przełamanie. Włoszka, która w całym meczu wygrała zaledwie 16 z rozegranych 68 punktów, zanotowała tylko dwa winnery i trzy błędy własne.
W czwartkowym spotkaniu Williams z Errani rozegrano zaledwie 13 gemów, co jest najmniejszą liczbą w półfinale paryskiej imprezy od 1991 roku, kiedy to Arantxa Sanchez Vicario rozbiła 6:0, 6:2 Steffi Graf. W sobotę utytułowana Amerykanka zmierzy się z broniącą tytułu Szarapową i będzie to ich 16. pojedynek w głównym cyklu. Reprezentantka USA w dotychczasowych starciach z Rosjanką legitymuje się z bilansem gier 13-2, z czego 2-0 na kortach o nawierzchni ziemnej oraz 5-2 w finałach. Szarapowa ostatni raz pokonała Williams w 2004 roku podczas kończącego tenisowy sezon kobiecego Mastersa.
Mimo bolesnej klęski w półfinale singla, Errani nie żegna się jeszcze z paryską mączką. Najlepsza aktualnie deblistka świata, razem ze swoją partnerką Robertą Vinci, powalczy o obronę wywalczonego przed rokiem mistrzostwa w grze podwójnej. W piątek najwyżej rozstawione w drabince Włoszki zmierzą się z oznaczonymi numerem trzecim Nadią Pietrową i Katariną Srebotnik o piąty w karierze wspólny wielkoszlemowy finał.
Roland Garros, Paryż (Francja)
Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród w singlu kobiet 7,984 mln euro
czwartek, 6 czerwca
półfinał gry pojedynczej:
Serena Williams (USA, 1) - Sara Errani (Włochy, 5) 6:0, 6:1
Program i wyniki turnieju kobiet
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
stefciowi chodzi o to, że nawet jak ma się dobry serwis, to nie znaczy że będzie się go umiało wykorzystać i dojść (i tam utrzymać) np. do Top5
Przykład: S Czytaj całość
A jak się próbuje tak, jak z moją, zresztą ulubioną, Sammy, Czytaj całość