Piąty dzień 127. edycji Wimbledonu upłynął pod znakiem deszczu. Wprawdzie udało się rozegrać zaległe spotkania z czwartku, ale gry rozpoczęły się z dwugodzinnym opóźnieniem, a części z nich nie udało się rozegrać i zostały przeniesione na sobotę.
Na londyńską pogodę ma prawo narzekać Łukasz Kubot. Zaplanowane jako ostatnie na korcie 18. starcie lubinianina z Benoitem Pairem nie doszło do skutku. Oprócz meczu Polaka z Francuzem na szósty dzień imprezy przeniesiono rownież pojedynki Viktora Troickiego z Michaiłem Jużnym, Ernestsa Gulbisa z Fernando Verdasco i Juana Monaco z Kennym de Schepperem.
Swojego rywala w walce o ćwierćfinał poznał Jerzy Janowicz. Polak, który we wspaniałym stylu uporał się z Nicolásem Almagro, w poniedziałek zagra przeciw Jürgenowi Melzerowi. Leworęczny tenisista z Wiednia w czterech setach poradził sobie z Serhijem Stachowskim. Ukrainiec, który w II rundzie sprawił gigantyczną sensację, w zachwycający sposób pokonując Rogera Federera, w starciu z Austriakiem już nie był tak skuteczny.
Stachowski tak jak w pojedynku z Maestro chętnie grał przy siatce (zaliczył 65 akcji w tej strefie kortu), lecz tym razem nie przyniosło mu to powodzenia. Melzer popisywał się przepięknymi minięciami, a także znakomicie returnował i aż sześciokrotnie uzyskał przełamanie - Pokazałem mu, że nie jestem Rogerem Federerem. Udowodniłem, że można returnować jego serwisy, a także radzić sobie z jego atakami przy siatce - skomentował to zwycięstwo były mistrz Wimbledonu w grze podwójnej i mieszanej.
Trzecie zwycięstwo bez straty seta odniósł Andy Murray. Reprezentant gospodarzy, którego po sensacyjnych porażkach Federera i Nadala brytyjskie media widzą w glorii triumfatora turnieju - a przynajmniej finalisty, wyeliminował doświadczonego Hiszpana Tommy'ego Robredo w meczu rozgrywanym pod dachem kortu centralnego.
- Bardzo dobrze uderzałem dziś piłkę. Po części mogło to wynikać z faktu, iż graliśmy po dachem, a w takich warunkach nie przeszkadzają warunki atmosferyczne, ale to nie zmienia faktu, że jestem zadowolony z tego jak zagrałem - komentował rozstawiony z numerem trzecim Szkot.
Kłopotów z awansem do III rundy nie miał Tommy Haas. Niemiecki weteran pokonał 6:3, 6:2, 7:5 kwalifikanta z Tajwanu, Jimmy'ego Wanga. Kolejnym rywalem 35-latka z Hamburga będzie Feliciano Lopez. - Mam już 35 lat i nic nie mogę na to poradzić, jednak nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Gram wciąż w tenisa, bo kocham to robić, ale oczywiście są w życiu rzeczy ważniejsze- mówił Niemiec.
Niespodziewanie w 1/32 finału z turniejem pożegnał się Grigor Dimitrow. Bułgar po wyrównanym, ponad czterogodzinnym starciu, przegrał ze Słoweńcem Gregą Zemlją (9-11 w piątym secie) - Były ciężkie warunku do gry, przez padający deszcz kort stał się bardzo śliski. Z drugiej strony dla kibiców było to wspaniałe widowisko, trzymający w napięciu do samego końca pięciosetowy thriller - komentował utalentowany Bułgar.
W III rundzie zameldowali się także David Ferrer, który stracił seta z Roberto Bautistą, a jego następnym przeciwnikiem będzie rozstawiony z numerem 26. Ołeksandr Dołgopołow oraz Jeremy Chardy, który o awans do 1/8 finału zagra z Novakiem Djokoviciem.
Program i wyniki turnieju mężczyzn
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!