W finale turnieju singlowego Paula Kania pokonała Katarzynę Piter. Wcześniej zwyciężczyni gry pojedynczej była najlepsza także w deblu, w którym grała z Magdą Linette. Tak dobrze nasze zawodniczki w Toruniu jeszcze nigdy nie grały. - Przed turniejem nie śmiałbym nawet marzyć o takich wynikach i rozwiązaniach - nie kryje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jacek Szczepanik, dyrektor Bella Cup. - Polki zrobiły nam ogromną frajdę, bo wygrały i debla i singla, w którego finale zagrały we dwie. To pierwsza taka sytuacja w historii Bella Cup. Oznacza to pełny sukces turnieju.
Nowością jeśli chodzi o infrastrukturę toruńskich kortów była wybudowana w ostatnich miesiącach hala. Jeszcze dwa lata temu deszcz sprawił, że finał turnieju deblowego trzeba było przenieść w zupełnie inną część miasta. Tym razem z góry wiadomo było, że cały turniej odbędzie się w jednym miejscu. - Po raz pierwszy od początku trwania turnieju nie bałem się pogody, bo była nowa hala. Na szczęście nie musieliśmy z niej korzystać, bo był cały tydzień pięknej pogody. Organizacyjnie jestem bardzo zadowolony. Może nieskromnie zabrzmiałoby jakbym zaczął chwalić siebie i biuro, ale nie słyszeliśmy żadnych narzekań, a to jest dla nas bardzo ważne. Usłyszeliśmy za to wiele miłych słów i mam nadzieję, że nie były to słowa kurtuazyjne, a szczerość - cieszy się dyrektor turnieju.
W tym roku turniej Bella Cup odbył się już po raz dziewiętnasty. Kolejna edycja będzie więc jubileuszowa, dzięki czemu na myśl nasuwa się pytanie o zwiększenie puli nagród, która wynosi 25 tysięcy dolarów. Czy z okazji jubileuszu zostanie ona powiększona? - Tak by się marzyło, ale za wcześnie żeby o tym mówić. Musimy na spokojnie usiąść ze sponsorem, podsumować minioną edycję i porozmawiać o przyszłorocznej. Na jubileusz sponsorski faktycznie pula była podwojona, może na jubileusz turnieju też będzie to miało miejsce? - ma nadzieję Jacek Szczepanik.