WTA Carlsbad: Hantuchova pokonana, dziewiąty ćwierćfinał Agnieszki Radwańskiej w roku

Mistrzyni i finalistka turnieju w Carlsbad, Agnieszka Radwańska, nie zawodzi. Polka pokonała po raz trzeci w tym samych zawodach Danielę Hantuchovą 6:3, 6:3 i zmierzy się w piątek z Samanthą Stosur.

Carlsbad będzie zawsze miło wspominanym miejscem przez Agnieszkę Radwańską. Polka w turnieju rozgrywanym na tamtejszych kortach gra już po raz trzeci. Zadebiutowała trzy lata temu, gdy doszła do finału, w którym przegrała po dramatycznym boju ze Swietłaną Kuzniecową. Rok później wygrała pierwszy turniej po 1124 dniach posuchy, pokonując w meczu o tytuł dwukrotną finalistkę imprez wielkoszlemowych Wierę Zwonariową. W tym roku udział w zawodach Polka rozpoczęła od meczu z Danielą Hantuchovą. Obie tenisistki na tych kortach przyciągają się jak magnes. Grały ze sobą w każdej edycji, w jakiej wystąpiła Isia. Także tym razem Polce udało się awansować do kolejnej fazy turnieju.

Mecz rozpoczęła deblowa partnerka Martiny Hingis z bardzo ofensywnym nastawieniem. Jednak plan zawodniczki szybko zweryfikował kort. W pierwszych trzech gemach Hantuchová wygrała zaledwie dwa punkty. Potem Słowaczka podniosła skuteczność swoich zagrań, odrobiła część strat, wygrywając przy okazji osiem punktów z rzędu. Od stanu 3:2 gra się uspokoiła i nabrała tempa. Radwańska musiała więcej kreować na korcie, jej rywalka ograniczyła błędy. Polka nie czekała jednak na swój serwis, żeby zakończyć pierwszą partię. W dziewiątym gemie wykorzystała piątą piłkę setową i po 14 punktach w tym gemie wygrała seta 6:3.

Pierwsza partia trwała 37 minut. Hantuchová zanotowała 12 uderzeń kończących i aż 20 niewymuszonych błędów. Ta statystyka i postawa na korcie znacząco odbiła się na aktywności czwartej rakiety świata. Radwańska zagrała tylko cztery winnery i zepsuła pięć piłek. W kluczowych momentach atakowała, całkiem dobrze czytała serwis rywalki i zagrywała długie piłki pod końcową linię.

Drugi set był o osiem minut dłuższy od poprzedniego. Rozpoczął się od świetnego stopwoleja naszej reprezentantki, a premierowy gem zakończył się znakomitym dropszotem bekhendowym. Była to zapowiedź lepszej, agresywnej gry. Obie zawodniczki przełamały się po razie, najpierw turniejowa "dwójka" straciła swój serwis, a potem doszło do tzw. rebreaku. Wykazująca się chłodną głową Polka zwyciężyła w meczu dzięki wygranej w ósmym gemie, w którym serwowała Słowaczka. W dwóch ostatnich gemach Polka zaprezentowała fantastyczny tenis, dzięki czemu pokonała po raz trzeci Hantuchovą w Carlsbadzie.[b]

[/b]

Cieszy także styl, w jakim Radwańska awansowała do 1/4 finału. Radwańska grała odważnie, nie zasugerowała się faktem, iż jej rywalka na początku meczu dużo psuła, tylko sama agresywnie starała się przejąć inicjatywę. Wiązało się to z trzymaniem dobrej długości piłek nadlatujących w stronę Słowaczki i powodujących lawinę jej błędów, których naliczono aż 41, zaś bezpośrednio skończyła 29 punktów.

Polka w drugim secie zagrała na bardzo przyzwoitym poziomie. Jej bilans winnerów i niewymuszonych błędów wynosił +4 (12 do 8). Nie zawodził także serwis, Polka zanotowała cztery asy, przy dwóch podwójnych błędach, a każda ze statystyk serwisowych była wyższa niż 60 proc. Prawdopodobnie Isi pasują korty w Carlsbadzie, kozioł jest trochę niższy niż w innych turniejach, co wpływa na poprawę ilości piłek bezpośrednio wygranych.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Po meczu Radwańska była wyraźnie szczęśliwa: - Jestem bardzo zadowolona z faktu, że znowu tu jestem. Zawsze gra się fajnie w miejscach, w których kiedyś już się święciło triumfy. Bardzo cieszy mnie ta wygrana i nie mogę doczekać się kolejnych meczów.

Southern California Open, Carlsbad (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 795 tys. dol.
czwartek, 1 sierpnia


II runda gry pojedynczej:

Agnieszka Radwańska (Polska, 2) - Daniela Hantuchová (Słowacja) 6:3, 6:3

Źródło artykułu: