Obie Amerykanki spotkały się ze sobą w obecnym sezonie już po raz trzeci. W styczniu, w Brisbane, górą była Serena Williams, ale Sloane Stephens wzięła rewanż dwa tygodnie później w ćwierćfinale Australian Open, meldując się w swoim premierowym półfinale w Wielkim Szlemie.
W niedzielę, na głównej arenie Flushing Meadows, korcie Arthura Ashe'a, powtórki z Melbourne nie było, choć młodsza z reprezentantek USA pokazała charakter. Stephens podjęła walkę z liderką rankingu, dzielnie trzymała się w wymianach, a w odpowiednim momencie często ryzykowała. W premierowej odsłonie Serena dopiero w szóstym gemie zdobyła breaka, lecz po chwili sama oddała serwis, popełniając dwa podwójne błędy. Przy stanie 5:4 dla utytułowanej rywalki Stephens znów znalazła się w niebezpieczeństwie, odparła dwa setbole, ale przy trzecim potężny winner Williams zakończył całą partię.
Druga odsłona była znakomita w wykonaniu pierwszej rakiety globu. Tylko w premierowym gemie zmuszona ona była ratować się przed stratą serwisu, ale od tego momentu była już w stanie dyktować warunki gry. Stephens doprowadziła jeszcze do stanu 1:1, lecz pięć kolejnych gemów pewnie padło łupem młodszej z sióstr Williams, która po 87 minutach triumfowała ostatecznie 6:4, 6:1. W całym spotkaniu najlepsza obecnie tenisistka świata zanotowała sześć asów, cztery podwójne błędy, 22 kończące uderzenia oraz 13 błędów własnych. Stephens, która obroniła 6 z 10 wypracowanych przez utytułowaną rywalkę break pointów, miała z kolei cztery podwójne błędy, 15 winnerów i 29 pomyłek.
- Były momenty, w których pokazałam kawał naprawdę dobrego tenisa, ale w drugim secie ona znalazła się trochę poza moim zasięgiem. Ogólnie jednak, uważam, że grałam dobrze. Nie bez powodów ona jest numerem jeden na świecie. Nie wszystko ułożyło się tak, jak chciałam, ale walczyłam, grałam dobrze, to wszystko, co mogłam zrobić - wyznała po meczu Stephens.
Rywalką Williams została w niedzielę Carla Suarez, która po niesamowitym boju pokonała 4:6, 6:3, 7:6(3) rozstawioną z numerem ósmym Andżelikę Kerber. Reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów w decydującej odsłonie nie wykorzystała prowadzenia 4:2, a w 10. gemie sama zdołała przedłużyć swoje szanse na awans do dalszej fazy, przełamując serwującą po zwycięstwo Hiszpankę. Ostatecznie jednak tenisistka z Barcelony triumfowała po tie breaku.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Mecz Suarez z Kerber był niezwykle dramatyczny, a obie panie popisywały się niesamowitymi zagraniami. W decydującej fazie więcej zimnej krwi zachowała operująca jednoręcznym bekhendem tenisistka z Półwyspu Iberyjskiego. Reprezentantka Hiszpanii zanotowała 45 kończących uderzeń i 47 błędów własnych, Niemka z kolei miała 30 winnerów i 50 pomyłek.
Suarez osiągnęła pierwszy w karierze ćwierćfinał US Open. Tenisistka z Barcelony po raz trzeci zagra w tej fazie turnieju wielkoszlemowego. Wcześniej Hiszpanka walczyła w ćwierćfinale podczas Roland Garros 2008 i Australian Open 2009. Z młodszą z sióstr Williams grała dotychczas dwukrotnie i łącznie zdobyła w tych starciach... pięć gemów. Pojedynek obu pań odbędzie się we wtorek, w dniu 25. urodzin Hiszpanki.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy (Decoturf), pula nagród w singlu kobiet 9,406 mln dolarów
niedziela, 1 września
IV runda gry pojedynczej:
Serena Williams (USA, 1) - Sloane Stephens (USA, 15) 6:4, 6:1
Carla Suárez (Hiszpania, 18) - Andżelika Kerber (Niemcy, 8) 4:6, 6:3, 7:6(3)