- Nie wiem tak dokładnie, co się stało. Myślę, że zaczęłam dobrze. Ona była na początku trochę nerwowa, a potem zaczęła grać coraz lepiej i dobrze uderzać piłkę. Nie zrobiłam niczego, żeby wygrać tego pierwszego seta - oceniła 24-letnia krakowianka.
Najlepszą polską tenisistkę zapytano, dlaczego w Nowym Jorku nie odnosi tak dobrych wyników jak w trzech pozostałych imprezach Wielkiego Szlema. - Sądzę, że decyduje o tym nawierzchnia, gdyż na każdym turnieju wielkoszlemowym jest ona inna. Na każdych zawodach widzi się te same tenisistki, te same twarze. Warunki do gry także wszędzie są inne. Jest gorąco, wietrznie, słonecznie lub zimno. Wszystko się zmienia. Myślę również, że wolę grać w ciągu dnia - odpowiedziała Agnieszka Radwańska.
Na pomeczowej konferencji pytano również Isię o wpływ pogrzebu jej dziadka na przygotowania do czwartej imprezy wielkoszlemowej sezonu. - Przez trzy dni grałam całkiem sporo, a następnie miałam kilka dni, by potrenować, przystosować się do kortów i przygotować do mistrzostw. Nie szukam żadnych wymówek. To nie jest wytłumaczenie, że przegrałam z powodu mojego powrotu do domu. To z pewnością nie tak.
Krakowianka przedstawiła również swoje plany startowe na koniec sezonu. - Zagram w Seulu, Tokio, Pekinie oraz, jeśli się oczywiście zakwalifikuję, w Stambule [gdzie odbędą się Mistrzostwa WTA] - zakończyła Polka.
[b]Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
[/b]