Rozstawione z numerem piątym Andrea Hlavackova i Lucie Hradecka sięgnęły po drugie wspólne trofeum w Wielkim Szlemie. Reprezentantki naszych południowych sąsiadów wcześniej triumfowały podczas Roland Garros 2011, a sezon później osiągały jeszcze finały w Wimbledonie i US Open. Tym razem Czeszki okazały się bezkonkurencyjne w Nowym Jorku. Szczególnie szczęśliwa była po meczu Hlaváčková, dla której to drugie trofeum w tegorocznej edycji międzynarodowych mistrzostw Stanów Zjednoczonych, bowiem dzień wcześniej zwyciężyła także w mikście wspólnie z Maksem Mirnym.
W sobotnim finale gry podwójnej pań Czeszki pokonały 6:7(4), 6:1, 6:4 Ashleigh Barty i Casey Dellacquę. Oznaczone "ósemką" Australijki mogą mówić o sporym pechu w Wielkim Szlemie, gdyż po raz trzeci w obecnym sezonie przegrały w finale zawodów tej rangi. Tenisistki z antypodów nie były w stanie wygrać decydującego spotkania ani w Melbourne, ani w Wimbledonie, a w sobotę miały swoje szanse w Nowym Jorku.
Początek finałowego pojedynku był niezwykle wyrównany, obie pary starały się przede wszystkim utrzymywać własne podania. W ósmym gemie przełamana została Hradecká, lecz po chwili serwis straciła także starająca się zakończyć premierową partię Barty i o losach tej części meczu zadecydował tie break. W rozgrywce tej od samego początku przewagę miały Australijki, które od stanu 4-4 wygrały trzy kolejne piłki i w efekcie całego seta.
Drugą partię Barty i Dellacqua rozpoczęły idealnie, już w pierwszym gemie przełamały podanie Hradeckiej. Od tego momentu jednak gra tenisistek z antypodów posypała się, nie były one w stanie utrzymać własnego podania i ambitnie walczące Czeszki wygrały sześć kolejnych gemów, wieńcząc seta przy wyniku 6:1.
W decydującej o końcowym triumfie trzeciej partii obie pary starały się pilnować własnego podania. Przy stanie 3:3 przełamana została Dellacqua, lecz po chwili serwis straciła także Hradecká i zrobiło się po 4. W dziewiątym gemie Czeszki odebrały podanie Barty, choć Australijki prowadziły 30-0 i miały dwie piłki na objęcie prowadzenia w secie. Kilka minut później serwującej na mecz Hlaváčkovej ręka nie zadrżała i przy pierwszej okazji Czeszki zwieńczyły cały pojedynek.
- Przed meczem powiedziałam Lucie, że ostatni nasz rok był srebrny, ponieważ zawsze byłyśmy drugie, dlatego warto wygrać ten tytuł i uczynić ten sezon wyjątkowym. To niesamowite, nie mogę uwierzyć, że zdobyłam dwa wielkoszlemowe trofea w ciągu dwóch tygodni - powiedziała po spotkaniu Hlaváčková, która jako pierwsza kobieta od czasu Cary Black (2008 rok) zwyciężyła w US Open zarówno w deblu jak i w mikście.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Sobotni finał trwał blisko dwie godziny, w ciągu których Czeszki zanotowały jednego asa, trzy podwójne błędy, 38 winnerów i 14 błędów własnych. Wykorzystały ponadto połowę z 12 wypracowanych break pointów. Barty i Dellacqua trzykrotnie przełamały serwis rywalek, a w pomeczowych statystykach zapisano im trzy asy, jeden podwójny błąd, 35 kończących uderzeń i 26 pomyłek. W całym pojedynku 103 ze 186 rozegranych punktów padło łupem reprezentantek naszych południowych sąsiadów.
US Open, Nowy Jork (USA)
Wielki Szlem, kort twardy (Decoturf), pula nagród w deblu kobiet 2,092 mln dolarów
sobota, 7 września
finał gry podwójnej:
Andrea Hlaváčková (Czechy, 5) / Lucie Hradecká (Czechy, 5) - Ashleigh Barty (Australia, 8) / Casey Dellacqua (Australia, 8) 6:7(4), 6:1, 6:4[b]
[/b]