Puchar Davisa: Deblowy punkt biało-czerwonych

Dzięki zwycięstwu Marcina Matkowskiego i Mariusza Fyrstenberga nad Nickiem Kyrgiosem i Chrisem Guccione (5:7, 6:4, 6:2, 6:7, 6:4 w 3:33') reprezentacja odrobiła punkt w walce o elitę Pucharu Davisa.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Może na to nie wygląda, ale wszystko jest pod kontrolą - tak Fyrstenberg podsumował przed warszawską publicznością w Torwarze zwycięski pojedynek deblowy, który podtrzymuje nadzieję biało-czerwonych w meczu z Australią.

Polacy awansują do Grupy Światowej, grona szesnastu najlepszych tenisowych drużyn narodowych świata, tylko jeśli w niedzielę wygrają oba starcia singlowe: o godz. 12 Łukasz Kubot zmierzy się z Bernardem Tomiciem, potem Michał Przysiężny z Lleytonem Hewittem.

W sobotę Kyrgios i Guccione, ci delegowani do gry podwójnej mniej znani z rywali, bez drżenia rąk walczyli z doświadczonymi Polakami. Ci zdobyli łącznie 20 punktów więcej, posłali więcej kończących uderzeń (61-57), popełnili mniej niewymuszonych błędów (76-94).

Dla naszych deblistów to siedemnaste wspólne zwycięstwo w Pucharze Davisa, indywidualnie każdy z nich ma ich już na koncie po dwadzieścia. Guccione po raz pierwszy, dopiero w dziewiątym meczu, zaznał goryczy porażki deblowej w kadrze narodowej.

Rywale zyskali rychło prowadzenie (3:1), zminimalizowane efektowną odpowiedzią Matkowskiego na serwis Guccione. Gdy znów podawał wysoki leworęczny blondyn o włoskim nazwisku, przed naszymi pojawiła się okazja na 5:4 i szansa zamknięcia seta serwisem, okazja niewykorzystana. Na całość poszli za to goście: Kyrgios zaatakował podanie Fyrstenberga (a było już 40-15) i na dwa sety przybliżył Australijczyków do Grupy Światowej.

Biało-czerwoni w drugiej partii uniknęli zapaści przy 2:3, kiedy Matkowski pierwszymi serwisami wybronił się od stanu 0-40. Potem podawał Kyrgios, znów było 0-40, ale młodzian wyczynu "Matki" nie powtórzył: po trochę wymuszonym błędzie Guccione Polacy wyszli na 4:3, co otworzyło im drogę do pierwszego w tym barażu seta na własną korzyść.

Ładna akcja przy podaniu debiutującego w reprezentacji Kyrgiosa (18 lat, ATP 186) dała gospodarzom breaka na 2:1 w trzeciej partii. Potem był kolejny (4:1) i spokojne wyjście na prowadzenie w meczu.

W czwartym secie przybysze mieli już piłkę na 4:2 (serwis Fyrstenberga), setbola przy 6:5, ale niewykorzystane sytuacje się na nich nie zemściły: w tie breaku błąd znajdującego się pod presją Matkowskiego dał rywalom kolejne okazje setowe; wykorzystali, przy podaniu Kyrgiosa, drugą w tie breaku, a trzecią ogółem.

Polacy od początku decydującego seta zgarnęli dwanaście kolejnych punktów przy serwisie, trzy gemy zamykając szybko i sprawnie. Wyglądało bardzo obiecująco, tym bardziej po przełamaniu na 4:2. Ale wtedy nasi się zachwiali: Fyrstenberg nie utrzymał podania, Kyrgios wybronił się od 0-40 i znów był remis w secie. Końcówka nie była wielkim dreszczowcem: nasi zamknęli mecz przy pierwszej okazji na podaniu Guccione.


Polska - Australia 1:2, Torwar, Warszawa (Polska)
Baraż o Grupę Światową, kort ziemny w hali
piątek-niedziela, 13-15 września

Gra 1.: Łukasz Kubot - Lleyton Hewitt 1:6, 3:6, 2:6
Gra 2.: Michał Przysiężny - Bernard Tomic 5:7, 6:7(1), 4:6
Gra 3.: Mariusz Fyrstenberg / Marcin Matkowski - Chris Guccione / Nick Kyrgios 5:7, 6:4, 6:2, 6:7(5), 6:4
Gra 4.: Łukasz Kubot - Bernard Tomic *niedziela od godz. 12:00
Gra 5.: Michał Przysiężny - Lleyton Hewitt *niedziela

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Czy Polakom w niedzielę uda się odrobić straty i pokonać Australijczyków?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×