Challenger Szczecin: Hiszpańska klątwa trwa, Niedowiesow zwycięzcą!

Ołeksander Niedowiesow pokonał Pere Ribę w finale Pekao Szczecin Open. Po raz ósmy w finale najstarszego polskiego Challengera występował Hiszpan i nie zdołał sięgnąć po trofeum.

Przed ósmą szansą stanął Pere Riba w niedzielne południe, aby przełamać niemoc Hiszpanów w turnieju Pekao Szczecin Open. Tenisista przez cały tydzień prezentował się bardzo równo i zapewniał, że zrobi wszystko, żeby przełamać "klątwę". Na drodze po triumf stał jeszcze Ołeksandr Niedowiesow, który w każdej rundzie toczył trzysetowe batalie, a w ćwierćfinale bronił nawet piłki meczowej.

O rok starszy i plasujący się o sześć oczek wyżej w rankingu ATP Ukrainiec bardzo chciał się zrewanżować za porażkę poniesioną z Hiszpanem kilka tygodni temu w Libercu. Niedowiesow od początku meczu dobrze serwował, notował dużo uderzeń kończących. Riba natomiast nie biegał zbyt dobrze, poprosił nawet o pomoc medyczną. W pierwszej partii Ukrainiec przełamał rywala w trzecim i siódmym gemie, nie będąc zagrożonym przy swoim podaniu.

Wydawało się, że Hiszpan zdoła odwrócić losy meczu. W drugim secie wyszedł na prowadzenie 3:0, ale solidnie prezentujący się rywal nie zamierzał odpuszczać. W piątym gemie przy pierwszej okazji odrobił straty. W ósmym gemie obronił break pointa, a w jedenastym zaczął ryzykować. - Doskonale wiedziałem jak się zachowywać, gdzie powinienem się ustawiać i jakie warianty wybierać. W pierwszym secie funkcjonowało to dobrze, w drugim było nieco słabiej. Z tyłu głowy miałem to nasze spotkanie z Liberca, w którym miałem piłki meczowe, a i tak przegrałem w trzech setach. Starałem się nie doprowadzić do tie breka, skoncentrowałem się przy stanie 5:5 na przełamaniu rywala. Cieszę się, że udało mi się to zrobić i potem utrzymać serwis - mówił po meczu zadowolony zwycięzca.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Niedowiesow rozchorował się w Szczecinie i postanowił wrócić do domu, pomimo tego, że zgłosił się do gry w Uzbekistanie. Tenisista nie ma trenera, więc sam musiał podjąć decyzję. - Podróżuję teraz sam, powodem jest brak pieniędzy. Kiedy jestem w domu, trenuję z moim tatą, który wie sporo o tenisie, ufam mu w 100 procentach - wyjaśnił Ukrainiec. - W USA w rozgrywkach uniwersyteckich grałem w barwach Oklahomy. Potem trenowałem jedną zawodniczkę, ale po tym, jak nasza współpraca upadła, nie miałem nic do roboty. Od stycznia 2012 roku, ponieważ kocham tenis, postanowiłem wystartować w turniejach ITF na Ukrainie i tak się zaczęło - powiedział Niedowiesow.

W turnieju gry podwójnej zwyciężyli Ken i Neal Skupscy, a najlepszym Polakiem w turnieju okazał się Grzegorz Panfil, który dotarł do ćwierćfinału. Niedowiesow przedłużył hiszpańską "klątwę" i być może uczyni to jeszcze raz, za rok. - Mam nadzieję, że wrócę do Szczecina. Lubię odwiedzać miejsca, w których wygrywałem, choć nie ma ich póki co zbyt wiele - zażartował na koniec zwycięzca szczecińskiej imprezy.

Pekao Szczecin Open, Szczecin (Polska)
ATP Challenger Tour, kort ziemny, pula nagród 106,5 tys. euro
sobota, 21 września

finał gry pojedynczej:

Ołeksander Niedowiesow (Ukraina, 7) - Pere Riba (Hiszpania, 8) 6:2, 7:5

Komentarze (9)
avatar
lepore
23.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dla ścisłości, Kamil przegrał późniejszym FINALISTĄ, Ribą.
Na korcie nie było widać, że dzieli ich ponad tysiąc miejsc w rankingu ATP. 
avatar
qasta
23.09.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
wielkie gratulacje i szacun dla Niedowiesowa.
Prawdę mówiąc nie oczekiwałem już jego zwycięstwa po 3-setowym i niemal 3-godzinnym meczu ze Schwartzmanem. Dzielny Mały Diego
Czytaj całość
avatar
RvR
22.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ukrainie slava!!!