ATP Paryż: Djoković górą w starciu gigantów, Federer dotrzymywał kroku

Roger Federer przez dwa sety toczył wyrównaną walkę z Novakiem Djokoviciem, jednak ostatecznie przegrał 6:4, 3:6, 2:6. Był to 16. kolejny mecz wygrany przez Serba.

Roger Federer udowodnił w sobotę, że największy kryzys ma już za sobą. Po zwycięstwie nad Juanem Martinem del Potro Szwajcar wyszedł na mecz przeciwko Novakowi Djokoviciowi zdeterminowany i pełen wiary w końcowy sukces.

Od pierwszych piłek pojedynku w oczach bazylejczyka było widać niesamowite zacięcie i mobilizację, co zresztą doskonale przełożył na swoje poczynania na korcie. Federer w pierwszej partii prezentował się znakomicie, dając momentami prawdziwy popis ofensywnego tenisa. Częste wypady do siatki, znakomite dropszoty, rażący forhend - gra Szwajcara chwilami przypominała tę z jego najlepszych lat. Znacznie poniżej oczekiwań prezentował się wicelider rankingu. Djoković wyglądał, jakby myślami był poza kortem, popełniając dziwne błędy. Kilkukrotnie Serb wyrzucał w aut rutynowe bekhendy, zaś zmuszony do biegu prędzej czy później mylił się także z forhendu.

Pierwsze i jedyne przełamanie w partii otwarcia Federer wywalczył w trzecim gemie pojedynku, po pięknym dropszocie. Nagrodzony ogłuszającymi brawami, Szwajcar bardzo śmiało poczynał sobie na korcie, pewnie utrzymując własne podanie. Zagubiony Djoković kilkukrotnie próbował coś zaradzić i częściej pojawiał się przy siatce, ale większość wypadów kończyła się fatalnymi pomyłkami.

Federer grał koncertowo, a ozdobą seta była wymiana w piątym gemie spotkania, gdy po niesamowitej, kątowej wojnie forhendowej Szwajcar zakończył punkt pięknym forhendem po linii. Mistrz turnieju sprzed dwóch lat miał kłopoty z zamknięciem partii i musiał obronić dwa break pointy, lecz najpierw świetnie zaatakował z forhendu, a przy drugiej okazji dla rywala ponownie popisał się ładnym wolejem. Bazylejczyk ostatecznie wygrał 6:4, kończąc partię wygrywającym serwisem.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Niesiony głośnym dopingiem, Federer przełamał Djokovicia w gemie otwierającym drugą partię, przy drugim break poincie zagrywając niesamowite minięcie po linii z bekhendu. Serb na taki obrót spraw zareagował błyskawicznie - skończył z nieprzemyślanymi wyprawami do siatki i okopał się za linią końcową. Grając znacznie solidniej, Djoković szybko odrobił straty i z pomocą słabnącego w oczach Federera wyszedł na prowadzenie (przy 3:2 Szwajcar wpakował prostego woleja w siatkę).

Drugie przełamanie na korzyść serbskiego tenisisty było ciosem, po którym Szwajcar już się nie podniósł. Djoković, silniejszy i pewniejszy, rozwinął skrzydła i wygrał kolejne dwa sety 6:3 i 6:2. Francuska publiczność próbowała jeszcze dodać otuchy swojemu ulubieńcowi, jednak zmęczony Federer nie był w stanie zmusić się do ostatniego wysiłku i w decydującej odsłonie wyraźnie odstawał poziomem od Serba.

Sobotnia konfrontacja była pierwszym pojedynkiem Szwajcara i Serba w bieżącym sezonie i już wiadomo, że nie ostatnim - tenisiści zmierzą się ponownie w najbliższy wtorek, w pierwszym meczu grupowym kończących sezon Finałów ATP World Tour.

BNP Paribas Masters, Paryż (Francja)
ATP Masters 1000, kort twardy w hali, pula nagród 2,646 mln euro
sobota, 2 listopada

półfinał gry pojedynczej:

Novak Djoković (Serbia, 2) - Roger Federer (Szwajcaria, 5) 4:6, 6:3, 6:2

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl

Źródło artykułu: