- Powiedzmy sobie szczerze, nie jestem obrażony. W pewnym stopniu tak, to boli, ale nie możemy podchodzić do tego z emocjonalnego punktu widzenia, że tam jest źle, a ja jestem niezły. Nigdy o tym nie mówiłem, ale tego jest tak dużo, że trudno to generalizować - opowiadał w wywiadzie radiowym o problemach rosyjskiego tenisa Dmitrij Tursunow.
- Nie jestem przeciwko związkowi, a nawet wobec tych, którzy są przeciw mnie. Oczywiście nie można zadowolić wszystkich, ale ja jestem tylko przeciw tej osobie, która oficjalnie reprezentuje ten związek i sprawia, że niektóre działanie są nieprofesjonalne nie tylko dla mnie, ale i dla pozostałych tenisistów - kontynuuje moskwianin.
Tursunow, obecnie druga rakieta swojego kraju, przyznaje, że w związku pracują również takie osoby, którym zależy na zmianach: - Faktem jest, że pewne kroki są podejmowane. Konkretnie, Szamil Anjarowicz przyjechał do Sankt Petersburga, by porozmawiać z nami. Pytał, czego nam brakuje, co chcielibyśmy mieć. Na początku nie tylko ja, ale Igor Kunicyn i wszyscy inni tenisiści byli zgodni, że brakuje dialogu pomiędzy związkiem a tenisistami. Musimy dopasować indywidualne kariery każdego z nas z grą w Pucharze Davisa.
30-latek z Moskwy twierdzi, że zatrudnienie przez Rosyjski Związek Tenisowy Igora Kunicyna jest nadzieją na załagodzenie konfliktu: - Może być lepiej, bo teraz jest Igor Kunicyn, który niedawno zakończył karierę i wie, jak to wszystko wyglądało, ponieważ był w takiej samej sytuacji. On ma pragnienie, by to zmienić.
W dniach 31 stycznia - 2 lutego Rosja zmierzy się w Moskwie z Polską w meczu I rundy Pucharu Davisa Strefy Euro-afrykańskiej. Tursunow ma nadzieję, że do tego czasu w związku zajdą odpowiednie zmiany: - Konieczne jest, by zmienić fundamenty całej tej organizacji, a nie tylko niektóre osoby. W rzeczywistości panuje chaos i nie zazdroszczę Igorowi tego zadania. On już działa jako przedstawiciel zawodników w związku, komunikuje się z nami teraz, przed meczem w Pucharze Davisa z Polską. Podejmuje działania dotyczące sposobu organizacji. Zaczyna już teraz, bo były czasy, kiedy nawet tydzień przed meczem w Pucharze Davisa nie wiedzieliśmy czy jedziemy, co się wydarzy, gdzie mamy się udać. Ludzie zapominali nawet, żeby wyrobić nam wizy.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!