Roger Federer: Tomic musi sobie poradzić z wielką presją

Roger Federer docenia potencjał Bernarda Tomicia i zauważa, że utalentowany Australijczyk jest poddawany wielkiej presji w ojczyźnie. Podobnie sądzi także Milos Raonić.

Kibice w Australii pokładają wielką nadzieję w Bernardzie Tomiciu. Liczą, że właśnie w 2014 roku ten niezwykle utalentowany, ale zarazem krnąbrny i arogancki 21-latek znajdzie się w ścisłej światowej czołówce. Tomic jest poddawany dużej presji w swojej ojczyźnie, co podkreślił choćby Roger Federer. - Wszyscy oczekują od Bernarda dobrych występów w Sydney i w Australian Open. To na pewno nie jest dla niego łatwe - powiedział 17-krotny mistrz turniejów wielkoszlemowych.

Szwajcar, tak jak wielu ekspertów, dostrzega niebywały potencjał, który tkwi w niesfornym Australijczyku: - Wiemy, że on ma olbrzymie możliwości, ale w najbliższym czasie musi zanotować progres. Z okolic 50. miejsca na świecie musi awansować do Top 25. Mam nadzieję, że wzmocni się mentalnie. Trudno się gra, gry jesteś rozproszony przez długi okres czasu - twierdzi.

- Na początku to jest dla ciebie nowy problem. Jesteś poddawany presji opinii publicznej, a to nie jest takie łatwe, jak się może wydawać. On musi poradzić sobie z tym. Gdy będzie coraz starszy, nauczy się, jak to robić - radzi swojemu młodemu rywalowi z kortów.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Również Milos Raonić, najwyżej notowany tenisista z pokolenia młodych wilków, do którego należy także Tomic, jest przekonany, że Australijczyka stać na wielkie wyniki: - Znam Berniego. Wiem do czego jest zdolny i jak bardzo jest utalentowany. Myślę, że może zajść bardzo daleko - powiedział.

Kanadyjczyk, 11. rakieta globu, apeluje do Tomicia, by ten skupił się przede wszystkim na ciężkiej pracy. - Nie można skupiać się na tym, co jest teraz. Należy spojrzeć na to z szerszej perspektywy. I z każdym tygodniem czy miesiącem stawać się coraz lepszy - tłumaczy Raonić.

Źródło artykułu: