Grzegorz Panfil dla SportoweFakty.pl: Nie żałuję startu w Pucharze Hopmana

Reprezentacja Polski zaprezentowała się w Perth z bardzo dobrej strony, to udany początek sezonu dla Agnieszki Radwańskiej, ale szczególnie dla Grzegorza Panfila.

Grzegorz Panfil i Agnieszka Radwańska w debiutanckim występie w Pucharze Hopmana osiągnęli finał. Brakowało im zaledwie jednego zwycięstwa, by wywalczyć tytuł, ale decydujący mecz okazał się nie do przeskoczenia. Alize Cornet i Jo-Wilfried Tsonga w starciu miksta oddali reprezentantom Polski zaledwie dwa gemy. - Właściwie nie ma o czym mówić. W ostatnim naszym meczu zagraliśmy po prostu słabo. Nasi rywale byli niemal bezbłędni, świetnie serwowali, a Tsonga szalał na siatce. Widać było u nich większe zgranie - wyjaśnił Panfil.

Zabrzanin w Perth rozegrał cztery pojedynki singlowe, pokonał Andreasa Seppiego i Milosa Raonicia. Najsłabszym występem było starcie z Bernardem Tomiciem. W finale Panfila czekało największe wyzwanie, bowiem mierzył się z tenisistą z Top 10 - Tsongą. Choć nie udało mu się wygrać, walczył ambitnie i zdołał urwać Francuzowi seta. - Był to dobry mecz w moim wykonaniu, aczkolwiek nie mogę być zadowolony z tego, jak serwowałem. Ciężko grać z takim zawodnikiem, jakim jest Tsonga, kiedy nie funkcjonuje pierwszy serwis - ocenił Panfil. Finałową potyczkę Polski z Francją oglądał niemal komplet widzów, publiczność była podzielona, słychać było sympatyków jednej i drugiej drużyny. - Doping był naprawdę super, bo było bardzo dużo polskich kibiców. Mecz ogólnie obserwowało ponad 13 tysięcy ludzi, więc przy takiej widowni grało się naprawdę wspaniale - dodał zabrzanin.

Panfil o występie w Pucharze Hopmana zadecydował w niemal ostatniej chwili, kiedy tuż przed świętami wycofał się Jerzy Janowicz. Początkowo tenisista Górnika Bytom miał w planach udział w kwalifikacjach w Madrasie, a następnie start w eliminacjach do Australian Open. Ostatecznie zdecydował się na udział w imprezie w Perth, mimo tego, że za poszczególne zwycięstwa zawodnicy nie zarabiają punktów do rankingu ATP. - Nie żałuję tej decyzji, udział w Pucharze Hopmana to bardzo cenne doświadczenie oraz ogranie na początku sezonu. Mam nadzieję, że ten występ zaprocentuje w następnych turniejach i ogólnie w tym sezonie - przyznał Panfil. - Czekam z niecierpliwością na Australian Open - dodał. Zabrzanin aktualnie jest czwartym rezerwowym do eliminacji, więc jego udział jest już niemal pewny.

Agnieszka Radwańska jest już w Sydney, gdzie podejmie się obrony tytułu, natomiast w kolejnym tygodniu również zagra w Australian Open.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[b]

[/b]

Komentarze (1)
avatar
Adam Fiedziuk
5.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo! Grzesiek! Gratulacje dla ciebie i Agi. Dzięki za radość i satysfakcję!