W sobotę Grzegorz Panfil postarał się o małą niespodziankę, eliminując w dwóch setach rozstawionego w kwalifikacjach z "trójką" Słowaka Norberta Gombosa. W niedzielę 26-letni zabrzanin zwyciężył 7:6(3), 6:4 Louka Sorensena, a potrzebował do tego 93 minut.
Reprezentant Górnika Bytom pojedynek ze starszym od siebie o trzy lata Irlandczykiem powinien zakończyć dużo wcześniej, gdyż w pierwszej partii nie wykorzystał prowadzenia 5:2 i tę część meczu wygrał dopiero po tie breaku. W drugiej odsłonie polski tenisista szybko uzyskał przewagę dwóch przełamań, lecz Sorensen zdołał jeszcze odrobić straty. W 10. gemie Irlandczyk nie był w stanie utrzymać serwisu i to Panfil zakwalifikował się do III rundy eliminacji.
W całym spotkaniu zabrzanin zanotował dziewięć asów, dwa podwójne błędy oraz wykorzystał połowę z 10 wypracowanych break pointów. Ze 146 rozegranych punktów wygrał 78. Sorensen natomiast miał po siedem asów i podwójnych błędów, a podanie Polaka przełamał czterokrotnie.
O główną drabinkę singla turnieju Heilbronn Open Panfil zagra w poniedziałek z Henrim Laaksonenem. 21-letni Szwajcar to aktualnie 230. rakieta świata i jest klasyfikowany wyżej w rankingu ATP od Polaka o 54 pozycje. Jeśli zabrzanin zwycięży w tym pojedynku (początek meczu nie przed godz. 14:30), to będzie jedynym naszym singlistą w głównej drabince singla niemieckiej imprezy.
W niedzielę odbyło się również losowanie drabinki debla, w której znalazło się dwóch biało-czerwonych. Partnerem Tomasza Bednarka będzie Henri Kontinen, a pierwszymi rywalami polsko-fińskiej pary będą Czesi Jan Hajek i Jiří Veselý. Drugi z naszych reprezentantów, Mateusz Kowalczyk, zgłosił się do gry podwójnej wspólnie z Jamiem Delgado. Polsko-brytyjski duet w I rundzie wylosował rozstawionych z numerem drugim Czecha Frantiska Cermaka i Austriaka Philippa Oswalda.
Heilbronn Open, Heilbronn (Niemcy)
ATP Challenger Tour, kort twardy w hali, pula nagród 106,5 tys. euro
niedziela, 19 stycznia
II runda eliminacji gry pojedynczej:
Grzegorz Panfil (Polska) - Louk Sorensen (Irlandia) 7:6(3), 6:4
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!