- Wierzę, że on będzie mógł wrócić do rozgrywek, ale na razie jest to niemożliwe. W czasie turnieju w Sztokholmie (październik ubiegłego roku - przyp. red.), kiedy razem poszliśmy na kort, po dziesięciu minutach gry, potrzebował pięciu minut na odpoczynek. On ciągle stara się i walczy, by wrócić - mówi o Robinie Soderlingu jego rodak i znakomity tenisista sprzed lat, Jonas Bjorkman.
Karierę Söderlinga, dwukrotnego finalisty wielkoszlemowego Rolanda Garrosa i byłej czwartej rakiety świata, przerwała mononukleoza. 29-latek z Tibro ostatni mecz rozegrał w lipcu 2011 roku. - On nadal wie, jak to się robi. Jeżeli uda mu się wrócić na zawodowe korty, to nie sądzę, aby miał problem z adaptacją. Znów byłby jednym z najmocniej uderzających tenisistów. Trudno byłoby awansować przed choćby Del Potro, ale 7-12 miejsce byłoby w jego zasięgu - wierzy w swojego przyjaciela Björkman.
- To dla niego bardzo trudny okres. Za każdym razem, kiedy zdecyduje się na większy wysiłek, musi się bardzo długo regenerować. Kładzie się spać o 16, a wstaje o 9 rano. To można zrozumieć tylko wtedy, gdy się tego doświadczy. Choroba uderzyła nagle. Gdzieś pewnie niszczyła jego organizm, ale on zawsze trenował, nigdy nie miał czasu na odpoczynek. Przenosił granicę coraz dalej i dalej - kończy Björkman, który podczas minionego Australian Open współpracował z triumfatorami turnieju gry podwójnej, Robertem Lindstedtem i Łukaszem Kubotem.
Sam Söderling nie wypowiada się na temat swojego powrotu na kort. Obecnie pełni rolę eksperta szwedzkiej telewizji, komentował m.in. niedzielny finał Australian Open.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!