Z trzech reprezentantów Polski biorących udział w singlowym turnieju Open Sud de France, jako pierwszy do walki stanął Łukasz Kubot. Lubinianin przybył do Francji opromieniony wielkoszlemowym mistrzostwem w Australian Open, lecz w I rundzie imprezy w Montpellier czekało go niezwykle ciężkie zadanie - pojedynek z Gaelem Monfilsem.
W środowe popołudnie Kubot robił, co było w jego mocy. Zaprezentował szereg wspaniałych zagrań, ale niestety nie powtórzył wimbledońskiej wiktorii sprzed trzech lat nad Monfilsem. Reprezentant gospodarzy po niemal dwóch godzinach wspaniałej walki zwyciężył 6:4, 4:6, 6:3.
Monfils miał za sobą wielkie wsparcie. Środa we Francji jest tradycyjnie wolnym dniem od nauki w szkołach podstawowych, więc nastoletni fani tłumnie przybyli do hali w Montpellier, by podziwiać grę swojego idola, a także wziąć udział w obchodach Kids Day, gdzie na młodych kibiców czekało wiele szczególnych atrakcji.
Jednakże w początkowej fazie spotkania to Kubot był postacią dominującą. Polak grał agresywnie, potężnymi returnami atakował podanie przeciwnika i gdy tylko miał okazję, ruszał do siatki, aby zakończyć akcję wolejem. Monfils miał dużo problemów z tak usposobionym tenisistą z Lubina, ale z pomocą przychodził mu serwis, którym obronił cztery break pointy w trzech premierowych gemach.
Polak nie miał zamiaru zmieniać taktyki, Ciągle niemal w każdej akcji ruszał do siatki, a tam popisywał się umiejętnościami godnymi triumfatora turnieju wielkoszlemowego. Jednak w dziesiątym gemie Monfils wykorzystał słabszy moment naszego reprezentanta i wywalczył piłki setowe, kończąc partię za trzecią szansą.
Drugi set, który rozpoczął się od kosmicznego półwoleja w wykonaniu paryżanina, już w gemie otwarcia przyniósł przełamanie na korzyść Kubota. Monfils oddalił dwa break pointy, ale przy trzecim Polak wykazał się magicznym zagraniem przy siatce i objął prowadzenie.
Kubot wpadł w trans, fenomenalnie serwował, nie pozwalając Francuzowi nawet pomarzyć o odrobieniu strat. Polak gem po gemie zbliżał się do zwycięstwa w drugiej odsłonie i mimo nerwowej końcówki, dopiął swego, zamykając seta wygrywającym forhendem.
W drugim gemie finałowej partii obaj tenisiści uraczyli widzów cała serią nieprawdopodobnych, a zarazem przepięknych rozwiązań. Kubot nie przestawał grać agresywnie, atakować przy siatce i zagrywać magiczne woleje, zaś Monfls wyczyniał cuda w obronie, odbijając piłki nawet... leżąc plecami na korcie.
Lubinianin przetrwał napór ze strony przeciwnika, obronił trzy break pointy i pozostał w grze. W kolejnych gemach obaj tenisiści bardzo pewnie utrzymywali własne podanie, ale - podobnie jak w pierwszym secie - presji nie wytrzymał Kubot i pozwolił się przełamać.
Monfils nie zmarnował wielkiej szansy na zwycięstwo. Dobrnął do meczboli, a całe spotkanie, które mogło zadowolić nawet najbardziej wymagających sympatyków białego sportu, zakończył asem serwisowym, numer 11 w swoim wykonaniu.
Rozstawiony z numerem piątym paryżanin wywalczył awans do II rundy, w której jego rywalem będzie João Sousa. Portugalczyk wygrał 3:6, 6:1, 6:4 z Niemcem Tobiasem Kamke.
Z turniejem w Montpellier pożegnał się Kubot, ale wciąż pozostaje w nim dwóch reprezentantów Polski. Jerzy Janowicz, który z racji rozstawienia z numerem trzecim w I rundzie otrzymał wolny los, w czwartkowym mecz 1/8 finału zagra z Adrianem Mannarino. Natomiast w środowy wieczór Michał Przysiężny w walce o promocję do II rundy zmierzy się z Edouardem Rogerem-Vasselinem.
Open Sud de France, Montpellier (Francja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 426,6 tys. euro
środa, 5 lutego
I runda gry pojedynczej:
Gaël Monfils (Francja, 5) - Łukasz Kubot (Polska) 6:4, 4:6, 6:3
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]