Na starcie turnieju Open Sud de France Polska była drugą siłą. Większą ilością tenisistów w głównej drabince imprezy mogli pochwalić się jedynie Francuzi. I to właśnie reprezentanci gospodarzy znacząco uszczuplili stan polskiej kadry w Montpellier. Najpierw Gael Monfils pokonał po trzysetowym boju Łukasza Kubota, a na zakończenie trzeciego dnia zmagań Edouard Roger-Vasselin wygrał z Michałem Przysiężnym 7:6(3), 6:3.
W początkowej fazie pierwszego głównym cyklu, a czwartego ogółem pojedynku pomiędzy Przysiężnym a Rogerem-Vasselinem, grę determinował serwis. Obaj tenisiści pewnie i szybko zdobywali kolejne gemy przy własnym podaniu, więc tie break wydawał się rzeczą nieuniknioną.
Przysiężny, który przybył do Montpellier wprost z Moskwy, gdzie choć przegrał dwa pojedynki singlowe w daviscupowej konfrontacji Polski z Rosją, mógł cieszyć się z awansu biało-czerwonej reprezentacji do II rundy strefy euro-afrykańskiej, pierwsze kłopoty na swojej drodze napotkał w 11. gemie, ale dzięki odważnej i agresywnej postawie obronił się przed przełamaniem.
Po 12 gemach na tablicy wyników widniał rezultat 6:6, co oznaczało tie breaka. Decydująca rozgrywka nie ułożyła się po myśli 29-letniego głogowianina. W przeciwieństwie do swojego rywala, Polak popełniał proste błędy, czym oddawał kolejne punkty. Solidnie grający Roger-Vasselin budował swoją przewagę na pomyłkach Przysiężnego, a partię otwarcia zakończył wygrywającym serwisem.
Set drugi mógł doskonale rozpocząć się dla naszego tenisisty, lecz Francuz obronił piłkę na przełamanie. Przysiężny zachwycał fantastycznymi zagraniami z głębi kortu, ale też ciągle balansował na krawędzi i w czwartym gemie przed breakiem uratował go znakomity serwis.
Gdy w szóstym gemie Roger-Vasselin wyszedł na prowadzenie 40-0 przy podaniu głogowianina, wydawało się, że przełamanie jest jedynie kwestią chwili. Polak jednak w fenomenalnym stylu oddalał kolejne break pointy, łącznie aż w liczbie ośmiu, dzięki świetnej dyspozycji serwisowej oraz znakomitym uderzeniom z forhendu i rozstrzygnął, maratońskiego, trwającego ponad kwadrans, gema na własną korzyść.
Roger-Vasselin doszedł do kolejnych okazji break pointowych i w końcu uzyskał przełamanie, w gemie ósmym, gdy popisał się cudownym minięciem, atakującego przy siatce Polaka, a następnie bardzo pewnie zakończył cały mecz przy własnym podaniu.
W trwającym niespełna 100 minut pojedynku Przysiężny zapisał na swoim koncie dziesięć asów serwisowych, po trafionym pierwszym podaniu wygrał 37 z 53 rozegranych piłek, obronił 13 z 14 break pointow, ale sam ani razu nie uzyskał przełamania.
Rozstawiony z numerem siódmym Francuz, który posłał trzy serwisy nie do odbioru, po pierwszym podaniu przegrał ledwie sześć piłek i łącznie zdobył o 15 punktów więcej od Przysiężnego, w II rundzie zagra z Dustinem Brownem. Pochodzący z Jamajki reprezentant Niemiec wygrał 4:6, 6:1, 7:6(1) z Tejmurazem Gabaszwilim.
Porażki Kubota i Przysiężnego sprawiły, że w Open Sud de France pozostał już tylko jeden polski tenisista, oznaczony "trójką" Jerzy Janowicz. Łodzianin w I rundzie otrzymał wolny los, a w czwartkowy wieczór, w meczu 1/8 finału, zmierzy się z kolejnym Francuzem, Adrianem Mannarino.
Open Sud de France, Montpellier (Francja)
ATP World Tour 250, kort twardy w hali, pula nagród 426,6 tys. euro
środa, 5 lutego
I runda gry pojedynczej:
Édouard Roger-Vasselin (Francja, 7) - Michał Przysiężny 7:6(3), 6:3
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!