Odważna deklaracja Ernestsa Gulbisa, Łotysz chce być numerem jeden na świecie

Ernests Gulbis wygrał turniej w Marsylii, co pozwoliło mu awansować do Top 20 rankingu ATP, lecz jego cele sięgają o wiele wyżej. Łotysz twierdzi, że satysfakcję da mu tylko pozycja lidera rankingu.

- Jestem teraz bardzo szczęśliwy, ale przecież już za dwa dni znów będę musiał wyjść na kort. Chcę twardo stąpać obiema stopami po ziemi. Jest kilka wielkich turniejów, które niedługo wystartują. To był wspaniały tydzień dla mnie, ale chcę dalej budować swoją pozycję - powiedział po wygranym 7:6(5), 6:4 finale turnieju ATP w Marsylii Ernests Gulbis, który dzięki temu zwycięstwu awansował na 18. miejsce w światowej hierarchii i został pierwszym w historii łotewskim tenisistą notowanym w Top 20 rankingu ATP.

Gulbis w niedzielę zdobył piąty tytuł, rozgrywając swój piąty finał na szczeblu ATP World Tour. W meczach o tytuł w głównym cyklu męskich rozgrywek jeszcze nigdy nie poniósł porażki. - To jest dla mnie bardzo fajny rekord. Pamiętam, jak grałem jeszcze w Challengerach i Futuresach, to przegrałem wówczas może dwa finały. Kiedy mam grać w finale, czuję, że moja forma rośnie, jestem pewny siebie i mogę zagrać swój najlepszy tenis. Dziś świetnie serwowałem, a w tie breaku czułem się naprawdę pewnie.

Łotysz, który jeszcze w październiku 2012 roku osunął się w rankingu na 159. miejsce, spełnił swoje plany o awansie do pierwszej "20" światowej hierarchii, ale nie zamierza na tym poprzestać i odważnie deklaruje, że jego celem jest pozycja lidera rankingu. - Moim długoterminowym celem nie jest lokata w czołowej "20" rankingu. Jest nim pierwsze miejsce - wyjawia.

- Tylko to sprawi, że będę w pełni usatysfakcjonowany. Nie chcę w wieku 30 lat spojrzeć wstecz w swoją karierę i powiedzieć, że czegoś nie udało mi się dokonać. Każdy w życiu szuka satysfakcji, a moje szczęście opiera się na tenisowej karierze - wyjaśnia najlepszy łotewski tenisista.

25-latek z Rygi w tym sezonie spisuje się znakomicie. W czterech rozegranych turniejach tylko w Australian Open nie powiodło mu się i odpadł w II rundzie. W Ad-Dausze przegrał w ćwierćfinale z Rafaelem Nadalem, w Rotterdamie w półfinale zatrzymał go późniejszy mistrz całej imprezy, Tomas Berdych, a w niedzielę święcił triumf w Marsylii.

Na 13 rozegranych w tym sezonie spotkań, Gulbis wygrał dziesięć, z czego trzykrotnie okazał się lepszy od rywali z Top 10 rankingu: w Rotterdamie pokonał Juana Martína del Potro (ATP 4), zaś w Marsylii Richarda Gasqueta (ATP 9) i Jo-Wilfrieda Tsongę (ATP 10). - Myślę, że najlepsi tenisiści czują zagrożenie z mojej strony, ponieważ wiedzą, że dobrze serwuję i jestem agresywny, przez co ciężko gra się przeciw mnie - stwierdza Łotysz.

- Nie czuję się jeszcze w tej samej lidze, co Wielka Czwórka [Nadal, Djoković, Federer, Murray - przyp. red.]. Jeszcze muszę to udowodnić. Grać mądrze i wtedy znajdę się w tym gronie - kończy Łotysz, który z grona czterech najlepszych tenisistów ostatnich lat nie wygrał tylko z Nadalem.

Znakomitą postawę Gulbisa docenił jego rywal z marsylskiego finału, Jo-Wilfried Tsonga. - Grał solidnie i dużo ryzykował - przyznał Francuz. - Ernestsa stać na wielkie wyniki. Gra świetnie i może wygrywać z najlepszymi tenisistami na świecie - dodał.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Źródło artykułu: