Ion Tiriac szydzi z Borisa Beckera: Nie wiem, czy on jest trenerem

Ion Tiriac, były tenisista, obecnie znany biznesmen, kwestionuje zdolności trenerskie Borisa Beckera. - Nie wiem, czy on jest trenerem. Może tylko próbuje nim być - kpi Rumun.

Ion Tiriac jako tenisista nie odniósł spektakularnych sukcesów. Wygrał dwa turnieje rangi ATP World Tour, w rankingu najwyżej wspiął się na 55. miejsce, a jego największym osiągnięciem jest deblowy triumf w 1970 roku w wielkoszlemowym Rolandzie Garrosie, wspólnie z Ilie Nastase. Po zakończeniu kariery tenisowej Rumun został trenerem, opiekował się m.in. Borisem Beckerem, Maratem Safinem i Goranem Ivaniseviciem.

Jednak prawdziwą sławę zyskał jako prężnie działający biznesmen. Tiriac dorobił się majątku, ale pozostał przy tenisie i jest właścicielem turniejów w Bukareszcie i Madrycie. Nie boi się także wygłaszać kontrowersyjnych opinii o dzisiejszym białym sporcie.

W wywiadzie dla niemieckiego tygodnika Bild am Sonntag 74-latek z Bukaresztu nie zostawia suchej nitki na swoim byłym podopiecznym, Beckerze, który od sezonu 2014 roku jest szkoleniowcem Novaka Djokovicia: - Nie wiem, czy Boris Becker jest dobrym trenerem. Właściwie to nie wiem, czy on w ogóle jest trenerem, czy tylko próbuje nim być - nabijał się Rumun.

- Jeżeli Becker chce poprawić technikę i uderzenia Djokovicia, to nie jest do tego odpowiednim człowiekiem. Tenisisty klasy Djokovicia nie można już uczyć takich rzeczy. Trener to powinien być taki ktoś, kto o swoim podopiecznym wie więcej niż on sam, kto go prowadzi, daje mu rady, ale na tyle, na ile dany tenisista ich potrzebuje - wyjaśnia Tiriac.

Rumun podaje za przykład współpracę Ivana Lendla z Andym Murrayem. - Spójrzmy na to, jak Murray ewoluował przy Lendlu. Wykonali poważną pracę. Ivan dotarł do sfery mentalnej Murraya i są tego efekty - tłumaczy Tiriac.

Djoković pod okiem Beckera na razie nie może nawiązać do ubiegłorocznych osiągnięć. Serbowi nie udało się obronić tytułów w Australian Open, gdzie przegrał w ćwierćfinale z Wawrinką, oraz w Dubaju, ulegając w 1/2 finału Federerowi.

- To nic osobistego. Wciąż pozostajemy w bliskim kontakcie z Borisem, choć nie mamy już tyle czasu dla siebie, co kiedyś. Czasami wychodzimy razem na piwo i rozmawiamy o naszych dzieciach - kończy Tiriac.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: