Challenger Rimouski: Gadomski i Peliwo o krok od pokonania najwyżej rozstawionej pary

Piotr Gadomski i Filip Peliwo podawali w dziewiątym gemie II seta po zwycięstwo w meczu I rundy gry podwójnej Challengera w Rimouski, lecz nie zdołali pokonać najwyżej rozstawionych Australijczyków.

W późny wtorkowy wieczór Piotr Gadomski i mający polskie korzenie Filip Peliwo, który w 2012 roku był najlepszym juniorem świata, zmierzyli się z Samuelem Grothem i Chrisem Guccione. Pojedynek trwał 91 minut, a o jego losach zadecydował mistrzowski tie break.

Premierowa odsłona padła łupem warszawianina i jego partnera, choć Australijczycy prowadzili w niej już 3:1, a w 12. gemie mieli dwa setbole. Polsko-kanadyjska para zdołała jednak doprowadzić do tie breaku, w którym zwyciężyła 7-5.

W drugiej partii, przy stanie 4:3, Gadomski i Peliwo uzyskali przełamanie, lecz po chwili nie zdołali zwieńczyć pojedynku przy własnym serwisie. Znów doszło do tie breaku, w którym tym razem lepsi okazali się Groth i Guccione.

Mistrzowski tie break układał się początkowo po myśli polsko-kanadyjskiej pary, która prowadziła 5-3. Siedem kolejnych punktów oraz cały mecz wygrali jednak najwyżej rozstawieni debliści z antypodów.

W ciągu 91 minut Gadomski i Peliwo zanotowali 12 asów, siedem podwójnych błędów oraz wykorzystali dwa z pięciu break pointów. Australijczycy również mieli pięć okazji na przełamanie i także dwa z nich zapisali na swoje konto. Groth i Guccione posłali ponadto dziewięć asów, popełnili trzy podwójne błędy, a ze 169 rozegranych punktów wygrali łącznie 88.

Gadomski nie opuszcza jeszcze Rimouski, gdyż w środę powalczy o pierwszy w karierze singlowy ćwierćfinał zawodów rangi ATP Challenger Tour. Rywalem Polaka będzie Chorwat Ante Pavić.

Challenger Banque Nationale, Rimouski (Kanada)
ATP Challenger Tour, kort twardy w hali, pula nagród 40 tys. dolarów
wtorek, 18 marca

I runda gry podwójnej:

Samuel Groth (Australia, 1) / Chris Guccione (Australia, 1) - Piotr Gadomski (Polska) / Filip Peliwo (Kanada) 6:7(5), 7:6(4), 10-5

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: