- Moim pragnieniem jest znowu powrócić do Top 10 rankingu WTA i to było dla mnie inspiracją do tak znakomitego rozpoczęcia roku (zwycięstwo w Auckland i ćwierćfinał Australian Open - przyp. red.). Pracuję bardzo ciężko, na turnieje jeździ ze mną cały mój sztab, ale wszystko krok po kroku - powiedziała Ana Ivanović po wylądowaniu w meksykańskiej stolicy.
Serbka zajmuje aktualnie 13. miejsce w światowej klasyfikacji i będzie jedną z głównych gwiazd turnieju rozgrywanego na kortach twardych w Monterrey. Najwyżej rozstawiona w Meksyku będzie Flavia Pennetta, zaś z "trójką" wystąpi Karolina Woźniacka. W głównej drabince zaprezentuje się również Urszula Radwańska, a Marta Domachowska powalczy w trzystopniowych eliminacjach. Pierwszą rywalką warszawianki już w sobotę będzie grająca z dziką kartą reprezentantka gospodarzy, Camila Fuentes.
- Jestem bardzo szczęśliwa, że znów wystąpię w Monterrey. W zeszłym roku bardzo mi się tutaj podobało i chciałabym wygrać te turniej. Wszystkie zawodniczki są jednak mocne i trudne do pokonania - zakończyła Ivanović, która przed rokiem odpadła w Monterrey już w II rundzie, po trzysetowej porażce z broniącą wówczas tytułu Węgierką Tímeą Babos.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Takimi wypowiedziami prowokuję Ulę by krzyczała podczas ich meczu "Jestem bez szans. Bez szans. Ona gra jak z top10" Och, brawo Ana, super zagrywka
Czy Urszula zamknie Anie drogę do raju (top10) i spotka się w finale z Martą?
Co zrobi Ula jeśli przegra?
a) zmieni trenera
b) poprosi papę o pomoc
c) poprosi o WC do Kato i odpadni Czytaj całość