- W drugim secie zmieniłam taktykę w decydujących momentach. Chciałam posyłać piłki bezpośrednio wygrywające. Niestety nie przyniosło to rezultatu, bo często się myliłam. Musiałam od nowa znaleźć swoją grę - powiedziała Camila Giorgi, oceniając sytuację z drugiego seta, kiedy to przy stanie 5:4 podawała na mecz.
Włoszka zwyciężyła ostatecznie rozstawioną z numerem drugim Robertę Vinci 6:3, 6:7(7), 6:0, osiągając tym samym pierwszy w karierze ćwierćfinał zawodów rangi WTA. W tym roku Giorgi dotarła jeszcze do IV rundy w Indian Wells, po wcześniejszym wyeliminowaniu Marii Szarapowej. - Obie wygrane są cenne, bo w ogóle każde zwycięstwo się liczy tak samo. Staram się do tego nie podchodzić w ten sposób, że teraz gram z kimś znanym. Występuję w rozgrywkach już od jakiegoś czasu, nabieram doświadczenia i pewności siebie, dlatego każdy mecz obecnie jest dla mnie taki sam.
22-letnia obecnie Giorgi ma ze Śląska miłe wspomnienia, gdyż to właśnie tutaj wygrała w 2009 roku swoje pierwsze w karierze zawodowe trofeum (ITF o puli nagród 25 tys. dolarów). - To było w Katowicach, tylko że na innym obiekcie! Na otwartych kortach ziemnych, dalej, niż ta hala. Niestety, nie zwiedziłam za dużo miasta, ani wtedy, ani teraz. Po meczach jadę do hotelu. Ale wyraźnie czuję wsparcie publiczności. To bardzo miłe - wyznała reprezentantka Italii.
Giorgi po raz drugi znalazła się w kadrze Włoch na mecz Pucharu Federacji (19-20 kwietnia z Czechami w Ostrawie). W lutym 22-latka walnie przyczyniła się do zwycięstwa swojej drużyny w wyjazdowym spotkaniu nad reprezentacją USA. - Puchar Federacji to jest we Włoszech wielka sprawa, więc bycie częścią drużyny jest dla mnie wyróżnieniem. Odczuwam dużą różnicę jeśli chodzi o moje warunki treningowe: dzięki tej współpracy są teraz wymarzone – mam wszystko, czego potrzebuję - zakończyła Włoszka, której idolem od zawsze był Andre Agassi.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!