Sam Querrey w ćwierćfinale turnieju ATP w Houston pomścił porażki rodaków i pokonał Dustina Browna. Niemiec, który w drodze do 1/4 finału odprawił dwóch reprezentantów gospodarzy, Rhyne'a Williamsa i obrońcę tytułu Johna Isnera, stoczył kolejny znakomity pojedynek, ale tym razem w decydujących momentach nie uśmiechnęło się do niego szczęście i przegrał 3:6, 7:6(8), 3:6.
Pochodzący z Jamajki Brown już od pierwszych piłek piątkowego spotkania grał w swoim stylu - agresywnie, bezkompromisowo, ale też nonszalancko i właśnie to go zgubiło w ósmym gemie, w którym oddał podanie, po czym przegrał pierwszego seta. W drugiej odsłonie do przełamań nie doszło, był za to dramatyczny tie break. Niemiec miał w nim trzy piłki setowe, lecz zmarnował je błędami własnymi. W tej fazie meczu słabo dysponowany był również Querrey, który stracił w tie breaku trzy punkty przy własnym podaniu podwójnymi błędami serwisowymi, a na koniec Brown popisał się cudownym returnem.
Na początku trzeciej partii inicjatywa należała do tenisisty zza naszej zachodniej granicy, lecz ten - mimo break pointowych okazji - nie potrafił jej udokumentować. Querrey przetrwał trudne chwile, podobnie jak w pierwszym secie zanotował przełamanie w ósmym gemie i zakończył całe spotkanie.
- Musiałem być gotowy na wszystko. On może zostać z tyłu kortu, ale też zagrać w stylu serwis-wolej czy użyć slajsa forhendowego albo drop szota. Grając z nim trzeba spodziewać się wszystkiego i nie denerwować się, gdy wygrywa punkty - oceniał rywala Kalifornijczyk.
Ostatni reprezentant gospodarzy pozostały w turnieju w 1/2 finału zagra z Nicolásem Almagro. Oznaczony numerem trzecim Hiszpan, ubiegłoroczny finalista US Men's Clay Court Championships, pokonał zmagającego się z urazem prawego ramienia Amerykanina Jacka Socka 6:2, 6:4 w godzinę i 13 minut.
28-latek z Murcji, który w piątkową noc posłał siedem asów serwisowych, po trafionym pierwszym podaniu wygrał 22 z 25 rozegranych punktów, ani razu nie musiał bronić się przed przełamaniem i wykorzystał trzy break pointy, z Querreyem ma bilans 5-2 (2-0 na kortach ziemnych) i wygrał pięć ostatnich pojedynków, w tym przed trzema tygodniami w Miami.
Podobnie jak Almagro, w tegorocznej edycji zmagań w Houston Fernando Verdasco także ma w dorobku triumfy na dwoma tenisistami z USA. W ćwierćfinale rozstawiony z "czwórką" Hiszpan poradził sobie z Donaldem Youngiem, który po raz pierwszy w karierze zagrał na tym etapie turnieju rangi ATP World Tour na ceglanej mączce.
Leworęczny madrytczyk przegrywał 3:5, ale obronił piłkę setową i zwyciężył 7:6(1), 6:1. - On grał wielki tenis w pierwszym secie. Było to dla mnie niekomfortowe, ale walczyłem i przełamałem go. Potem on zaczął popełniać więcej błędów, szczególnie w tie breaku. Po tym jak wygrałem tie breaka, zyskałem większą pewność siebie i czułem się lepiej na korcie - opisywał przebieg spotkania Verdasco.
Hiszpan w półfinale zagra z Santiago Giraldo, którego razem z Davidem Marrero pokonał w piątkowym pojedynku 1/2 finału gry podwójnej. 26-letni Kolumbijczyk wygrał ze swoim rodakiem i partnerem deblowym Alejandro Gonzalezem 6:3, 6:4. - Zagraliśmy wczoraj razem w deblu, dzisiaj rano zjedliśmy śniadanie, ale od tego momentu byliśmy już całkowicie skupieni na meczu. Jesteśmy kolegami, dlatego na korcie nie było między nami napięcia - mówił Giraldo.
US Men's Clay Court Championships, Houston (USA)
ATP World Tour 250, kort ziemny, pula nagród 474 tys. dolarów
piątek, 11 kwietnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Nicolás Almagro (Hiszpania, 3) - Jack Sock (USA) 6:2, 6:4
Fernando Verdasco (Hiszpania, 4) - Donald Young (USA) 7:6(1), 6:1
Sam Querrey (USA) - Dustin Brown (Niemcy) 6:3, 6:7(8), 6:3
Santiago Giraldo (Kolumbia) - Alejandro González (Kolumbia) 6:3, 6:4
[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
[/b]