- Ostatnie dni spędziłem w Rzymie, gdzie brałem udział w turnieju, ale cały czas myślałem o tym, co się dzieje w mojej ojczyźnie. Byłem przerażony, gdy widziałem zdjęcia i filmy z Serbii. Jestem tym wszystkim wielce zasmucony. Robiłem wszystko, co mogłem, aby uświadomić ludzi na całym świecie, jak wielki dotknął nas kataklizm. Największy od 130 lat. Żal mi tych wszystkich, którzy stracili cały dobytek - mówi o sytuacji w Serbii, którą nawiedziła straszliwa powódź, Novak Djoković.
[ad=rectangle]
Serb obecnie przebywa w Paryżu, gdzie przygotowuje się do startującego w niedzielę Rolanda Garrosa, jedynego turnieju wielkoszlemowego, w którym nigdy nie zagrał w finale, ale zapewnia, że uważnie obserwuje sytuację w ojczyźnie.
- Nie mogę być w Serbii, bo obecnie jestem w Paryżu, ale nasłuchuje wiadomości z ojczyzny i widzę cały ogrom zniszczeń, który wyrządziła woda. To straszny cios dla naszego narodu. Naprawa zniszczeń będzie wymagała wielu miesięcy i lat.
- Ludzie stracili domy, dobra materialne, są ofiary śmiertelne, to jest straszne - kontynuuje belgradczyk. - Nasz rząd robi wiele, by zebrać fundusze, które pomogą poszkodowanym. Ale straty są ogromne. Spotkało nas wielkie nieszczęście.
Sam Djoković również postanowił pomóc ofiarom kataklizmu. Przekazał powodzianom całą premię za tytuł w Rzymie (549 tys. euro) oraz zapewnił, że jego fundacja charytatywna pomoże w odbudowie serbskich szkół. - To nic wielkiego, po prostu musiałem to zrobić - mówi skromnie, dodając: - Każda ze znanych osób w Serbii, od sportowców począwszy, stara się pomóc ofiarom powodzi. Moja fundacja wraz z serbskim rządem pomoże w renowacji szkół i przedszkoli.
Powódź wyrządziła wielkie szkody nie tylko w Serbii, ale w innych krajach leżących na terenie Półwyspu Bałkańskiego. Tenisista zaapelował, by w tych chwilach bałkańskie narody zapomniały o animozjach i wzajemnie sobie pomagały.
- Moje serce krwawi, gdy widzę to, co dzieję się w Bośni. Wiem, że też północna Chorwacja została zaatakowana przez powódź. Łączę się z wszystkimi bałkańskimi narodami. Trzymajcie się bracia, niech Bóg będzie z wami.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!