Jerzy Janowicz: Mam nadzieję, że ta wygrana doda mi pewności siebie

- Czuję się dobrze, na treningu gra mi się naprawdę nieźle. Teraz ciężko pracowałem, dobrze przepracowałem okres ogólnorozwojowy - mówił na pomeczowej konferencji Jerzy Janowicz.

Robert Pałuba
Robert Pałuba

Czterech setów potrzebował Jerzy Janowicz, by uporać się w meczu I rundy z Victorem Estrellą. Polak przyznał na pomeczowej konferencji, że nie wiedział o przeciwniku praktycznie nic, ale nie to było najważniejsze: - Kompletnie go nie znałem, nie widziałem jak gra, nie wiedziałem, czego się spodziewać. Nie interesował mnie mój przeciwnik, musiałem być skupiony na mojej grze. W tym sezonie miałem trochę problemów, kłopotów osobistych, ale na szczęście udało mi się. Wygrałem pierwszy mecz na French Open i to jest naprawdę ważne.

Polak powiedział także, że po przegranym secie nie dopadły go wątpliwości i po krótkiej przerwie odzyskał pełnię koncentracji.

- Jeśli przegrywam seta to trudno, czasem się zdarza. Cały czas prowadziłem, nic strasznego się nie stało, po prostu było 2-1 zamiast 2-0. Musiałem jak najszybciej się opanować, więc skorzystałem z przerwy toaletowej, żeby odetchnąć i nie myśleć o mojej grze. Gdybym został na korcie, to na pewno rozmyślałbym o tej zmarnowanej piłce meczowej - relacjonował Janowicz.

Polski tenisista przygotowywał się do turnieju trenując z Grzegorzem Panfilem i nie ukrywał zadowolenia z wykonanej pracy: - Czuję się dobrze, na treningu gra mi się naprawdę nieźle. Teraz ciężko pracowałem, dobrze przepracowałem okres ogólnorozwojowy. Skupiałem się bardziej na tym, bo wiedziałem, że czekają mnie teraz długie, wyczerpujące mecze. W Łodzi trenowałem z Grzegorzem Panfilem, dlatego te treningi były jeszcze przyjemniejsze i cięższe.

- Cieszę się, że przełożyłem to na zwycięstwo, mam nadzieję, że ta wygrana w I rundzie Wielkiego Szlema da mi trochę pewności siebie i będę w stanie odbudować się na 100 procent.

Kolejnym przeciwnikiem Janowicza będzie Jarkko Nieminen, pogromca Michała Przysiężnego. Łodzianin doskonale zna swojego kolejnego rywala i doskonale wie, jakie spotkanie czeka go w kolejnej rundzie: - Znam Jarkko bardzo dobrze, wiem, czego się spodziewać z jego strony. Nie będę zaskoczony jego grą. Jego gra jest zazwyczaj cały czas solidna, nie ma z jego strony jakichś fajerwerków. Dobrze, że trenowałem przez dłuższą chwilę z Grzegorzem Panfilem, będę przyzwyczajony trochę do lewej ręki, nie będę zaskoczony na początku meczu.

Recepta na zwycięstwo? - Będę musiał grać swoje, proste - krótko ocenił Polak.

Janowicz przyznał, że przed tegorocznym turniejem nie wyznaczał sobie żadnego planu minimum, ale nie ukrywa, że z każdym dobrym meczem jego oczekiwania rosną: - Na pewno przed pierwszą rundą nie stawiałem sobie żadnych celów, ale wiadomo, że z każdym meczem apetyt rośnie. Wiem, że mogę zagrać w tym turnieju bardzo dobrze, czuję się lepiej. Na treningach jest naprawdę fajnie, teraz trzeba tylko przełożyć to na mecze.

- Myślę z meczu na mecz, nie ma co spekulować. Żebym chociaż obronił punkty z tamtego roku.

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Michał Przysiężny: Walczyłem do końca, zabrakło paru piłek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×