Po wygranym 6:3, 6:4 pojedynku z Karolíną Plíšková Agnieszka Radwańska oceniła, że mecz stał na dobrym poziomie i dawał powody do zadowolenia.
- Uważam, że jak na te warunki, co były, a były tragiczne, bo trudno to nazwać inaczej: cały mecz w deszczu, piłki bardzo ciężkie, to był to bardzo dobry mecz i tak naprawdę od początku do końca spotkanie było na takim samym poziomie. Nie było spadków i gorszych momentów - analizowała po meczu najlepsza polska tenisistka i dodała, że bardzo nie chciałaby toczyć trzysetowej batalii w deszczu i błocie: - Cieszę się, że udało mi się wyjść w drugim secie i zakończyć mecz w dwóch setach, bo granie trzech setów w takich warunkach na pewno by w niczym nie pomogło.
W Katowicach Polka zmierzyła się z drugą z sióstr Plíškovych. Z którą grało się trudniej? - Zawsze troszkę ciężej gra się z leworęczną, ale ta [Karolína] jest o klasę lepsza, solidniejsza. Zresztą po rankingu można to wywnioskować - powiedziała Polka.
Choć pierwszego dnia Radwańska przyznała, że nie oglądała swojej drabinki, to wiadomość o porażce Sereny Williams nie umknęła jej uwadze: - W szatni ogląda się wszystkie mecze. Wyniki znam, tym bardziej, jak się dzieją takie rzeczy, jak dzisiaj. Wszystko może się zdarzyć. W pierwszych czy drugich rundach odpadli ci, których nikt się nie spodziewał. Taki jest sport.
[color=#222222]Klęska Williams oznacza, że Polka została najwyżej rozstawioną tenisistką w turnieju. Radwańska szybko dodała jednak, że na korcie kompletnie jej to nie interesuje, a numerek przy nazwisku nie jest istotny:- To, że jestem trzecia nie znaczy, że wygram ten turniej, bo numerki nie grają. Tak naprawdę, to droga jest jeszcze daleka, nie jestem nawet w połowie, a co dopiero mówić o wygraniu turnieju. W takich kategoriach w szatni nie myślimy, to raczej dziennikarska rzecz, robienie statystyk i tabelek.
- My wiemy, jak jest z naszej strony i to, że przegrała "jedynka" i "dwójka" nie znaczy, że "trójka" musi wygrać. Bardzo bym chciała, żeby tak było, ale tak nie ma. Łatwiej mi wcale nie będzie - żartowała uśmiechnięta Radwańska.[/color]
[ad=rectangle]
Kolejną przeciwniczką trzeciej rakiety świata będzie Ajla Tomljanović. Rywalka, na wielkich turniejach jeszcze anonimowa, nie jest jednak Radwańskiej obca: - Zawodniczkę znam, widziałam kilka jej meczów, to jedna z tenisistek, które teraz wchodzą. To taka nowa generacja, jedna z tych, które mogą zagrać dobrze i będziemy ją oglądać dużo, dużo częściej w przyszłości. Ciężko mi jest cokolwiek powiedzieć, bo to kort ziemny. Zobaczymy, jakie będą warunki i jak ona będzie grać.
Finalistka Wimbledonu oceniła także, że cieplejsza pogoda i suchy kort bardziej by jej odpowiadały niż wolna, namoczona mączka: - [color=#222222]Wtedy [gdy jest sucho] jest troszkę szybciej, już te piłki nie są tak namoczone, kort nie jest tak mokry. Tym bardziej, że teraz [organizatorzy] czekają [z przerwaniem meczu] do momentu, kiedy kort jest namoczony do maksimum. Kiedyś było tak, że jak zaczynało trochę padać, to przerywali od razu, a wydaje mi się, że teraz boją się pogody i pchają mecze tak długo, jak się da. Myślę, że normalna pogoda i wszystko troszkę szybsze byłyby na plus.
Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz![/color]