Sabina Lisicka, zeszłoroczna finalistka Wimbledonu, która w drodze po swój jedyny w karierze finał turnieju wielkoszlemowego pokonała m.in. Serenę Williams i w półfinale Agnieszkę Radwańską, tuż przed startem tegorocznej edycji londyńskiej lewy Wielkiego Szlema postanowiła dokonać radykalnej zmiany w swoim sztabie szkoleniowym. Niemka poinformowała, że zakończyła trwającą od stycznia współpracę z Martiną Hingis.
[ad=rectangle]
- Martina i ja rozstałyśmy się ze wzajemnym zrozumieniem. Po zwycięstwie w grze podwójnej w Miami ona chciała ponownie zagrać w deblu. Życzę jej dużo szczęścia i może kiedyś znów razem zagramy w deblu - napisała na Facebooku Lisicka.
Pod wodzą Hingis, byłej liderki rankingu WTA w singlu i w deblu oraz pięciokrotnej mistrzyni wielkoszlemowej w grze pojedynczej (Australian Open 1997-99, Wimbledon 1997 i US Open 1997), a także dziewięciokrotnej w grze podwójnej, Lisicka nie wywalczyła żadnego tytułu w głównym cyklu. Co więcej, w ani jednym turnieju nie doszła choćby do ćwierćfinału. Zdobyła za to tytuł w grze podwójnej w Miami, tworząc duet ze swoją byłą już trenerką.
Dla Hingis to nie pierwsze niepowodzenie na niwie szkoleniowej. W ubiegłym sezonie bez sukcesów współpracowała z Anastazją Pawluczenkową.
24-letnia Lisicka w Wimbledonie wystąpi bez oficjalnego trenera. Funkcję szkoleniowca będzie pełnił jej ojciec, Ryszard, który przez wiele lat prowadził karierę swojej córki.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Flipkens, Lisicki, Errani - max 2-3 runda