Wimbledon: Waleczna Paula Kania postraszyła Na Li w wielkoszlemowym debiucie

Paula Kania przegrała z Na Li w I rundzie Wimbledonu, ale w I secie stawiła Chince twardy opór. Dla Polki był to debiut w głównym cyklu.

Dla Pauli Kani (WTA 175), która wcześniej przeszła trzystopniowe eliminacje, był to debiut nie tylko w wielkoszlemowej imprezie, ale w ogóle w głównym cyklu. Polka pokazała kawał dobrego tenisa, szczególnie w I secie, w którym prowadziła 5:3. Ostatecznie górą była Na Li (WTA 2), która zwyciężyła 7:5, 6:2. Chinka nie pozwoliła sobie na porażkę w I rundzie w drugim kolejnym wielkoszlemowym turnieju (w Paryżu uległa Kristinie Mladenović).
[ad=rectangle]
W gemie otwarcia I seta Kania uzyskała przełamanie minięciem forhendowym po linii, a w drugim, choć miała 40-15, utrzymała podanie dopiero na przewagi, ostatni punkt zdobywając bekhendem po linii. W szóstym gemie sosnowiczanka obroniła break pointa za sprawą błędu z returnu rywalki, a następnie popisała się wspaniałym minięciem bekhendowym po krosie. Po tym jak Li minimalnie wyrzuciła forhend, Polka wyszła na 4:2. Return forhendowy po linii dał Li break pointa na 5:5, a remis stał się faktem, gdy Kania wpakowała bekhend w siatkę. Chinka od 3:5 zdobyła cztery gemy, seta kończąc efektownym returnem forhendowym po linii.

W drugim gemie II seta Kania oddała podanie wyrzucając bekhend. W trzecim gemie sosnowiczanka popisała się kończącym returnem, a wpakowany przez Chinkę w siatkę drajw wolej dał jej trzy break pointy. Pierwszego Li obroniła, ale przy drugim popełniła bekhendowy błąd. W czwartym gemie wiceliderka rankingu zmarnowała dwie szanse na przełamanie przy 15-40, ale kros bekhendowy dał jej trzecią okazję i wykorzystała ją głębokim krosem forhendowym wymuszającym błąd. W szóstym gemie Kania oddała podanie podwójnym błędem.

Po chwili Li z 0-30 wyszła na 40-30, ale Polka pierwszego meczbola obroniła returnem bekhendowym po linii. Chinka odparła break pointa krosem forhendowym, a kros bekhendowy przyniósł jej drugą piłkę meczową. Zmarnowała ją nieudaną akcją serwis-wolej. Świetna kombinacja returnu i smecza dała sosnowiczance drugiego break pointa, ale zmarnowała go wyrzucając forhend. Zaskakującym drop szotem Polka zdobyła jeszcze jedną okazję na poprawienie wyniku, do czego doszło, gdy Li wyrzuciła forhend. W ósmym gemie Kania nie wykorzystała prowadzenia 40-15 i Chinka mecz zakończyła ostrym bekhendem wymuszającym błąd.

W I secie Polka zaskoczyła Li bezkompromisową grę, pełną pasji i pozbawioną choćby najmniejszego cienia bojaźni. Kania grała agresywnie, raz za razem spychając utytułowaną rywalkę do głębokiej defensywy. Chinka miała duże problemy z odczytywaniem kierunków zagrań ze strony sosnowiczanki, która zaskakiwała dwukrotną wielkoszlemową mistrzynię nie tylko ostrymi piłkami z głębi kortu, ale również slajsami i drop szotami. Regularna Kania utrzymywała długą piłkę w grze, dobrze serwowała i returnowała oraz kilka razy popisała się wybornymi minięciami zarówno po krosie, jak i po linii. Z czasem jednak warunki gry zaczęła dyktować Li, która przestała psuć proste piłki, a Polka za to nie była już tak rzetelna. Mimo wszystko ambitnie walczyła o każdy punkt, dając kibicom jeszcze nie raz powody do oklaskiwania jej udanych akcji. W końcówce jeszcze się do walki poderwała i przełamała Chinkę, gdy ta podawała na mecz przy stanie 7:5, 5:1.

W trwającym 76 minut spotkaniu Li posłała 24 kończące uderzenia i popełniła 15 niewymuszonych błędów. Kani naliczono 11 piłek wygranych bezpośrednio i 21 błędów własnych. Polka wykorzystała trzy z sześciu break pointów, a sama własne podanie oddała sześć razy. Jej bolączką okazał się drugi serwis, przy którym zdobyła tylko pięć z 15 punktów.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu kobiet 9,600 mln funtów
poniedziałek, 23 czerwca

I runda gry pojedynczej:

Na Li (Chiny, 2) - Paula Kania (Polska, Q) 7:5, 6:2

Program i wyniki turnieju kobiet

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: