Wimbledon: Dreszczowiec dla Jerzego Janowicza, Polak pokonał Lleytona Hewitta

Jerzy Janowicz pokonał Lleytona Hewitta i awansował do III rundy wielkoszlemowego Wimbledonu. Kolejnym rywalem łodzianina będzie Tommy Robredo.

Po pięciosetowym meczu z Somdevem Devvarmanem, w II rundzie, w rozgrywanym w ciągu dwóch dni spotkaniu, Jerzy Janowicz również musiał walczyć na pełnym dystansie. Łodzianin prowadził z Lleytonem Hewittem 2-0 w setach, a w tie breaku III partii miał dwa meczbole, ale cały pojedynek rozstrzygnął na swoją korzyść dopiero w V secie. Było to pierwsze spotkanie Polaka z australijskim mistrzem Wimbledonu z 2002 roku. Janowicz rok temu dotarł w Londynie do półfinału i choć gra nierówno, walczy jak lew o obronę jak największej liczby punktów. Kolejnym jego rywalem będzie Tommy Robredo, który jeszcze nigdy nie grał w Londynie w IV rundzie.
[ad=rectangle]
W drugim gemie I seta Janowicz od 15-30 zdobył trzy punkty, ostatni świetnym krosem forhendowym. Ostry forhend wymuszający błąd dał mu szansę na przełamanie przy stanie 3:3, ale Australijczyk obronił się wygrywającym serwisem. W ósmym gemie łodzianin oddał podanie, robiąc dwa podwójne błędy z rzędu. Natychmiast jednak stratę odrobił i to na sucho, popisując się znakomitym returnem i korzystając z forhendowego błędu Hewitta. Janowicz poszedł za ciosem i wspaniałym returnem forhendowym po linii uzyskał przełamanie na 6:5. Wyśmienite minięcie forhendowe po krosie przyniosło Polakowi dwie piłki setowe w 12. gemie. Set dobiegł końca, gdy forhend Hewitta wyfrunął poza kort.

W drugim gemie II seta Janowicz wrócił z 15-30, posyłając dwa wygrywające serwisy, z czego jeden z drugiego podania. Bekhendowy wolej pozwolił Hewittowi uzyskać break pointa na 3:1, ale Polak zniwelował go asem. Łodzianin miał szansę na przełamanie w siódmym gemie, ale zmarnował ją pakując bekhend w siatkę. Efektowny return dał mu drugą okazję na odebranie rywalowi podania, ale kolejny return go zawiódł. Janowicz miał też trzeciego break pointa, ale tym razem Hewitta uratował dobry serwis. Po tym jak Polak utrzymał podanie na 4:4 zaczął siąpić deszcz, a po chwili rozpadało się już solidnie.

Mecz został wznowiony w piątek i Janowicz od razu popisał się dwoma świetnymi zagraniami (return, drop szot), które przyniosły mu trzy break pointy. Wykorzystał drugiego z nich ostrym krosem forhendowym wymuszającym błąd. Seta zakończył gemem serwisowym do 15 zwieńczonym dwoma asami.

W drugim gemie III seta Janowicz od 0-30 zdobył cztery punkty, posyłając dwa świetne serwisy i demonstrując wspaniałą kombinację drop szota i woleja. W trzecim gemie łodzianin miał szansę na break pointa, gdy zagrał ostry return i woleja, ale Hewitt sięgnął po bardzo dobrego loba. Australijczyk wrócił z 15-30, za to w szóstym gemie Polak od 0-30 zgarnął cztery punkty, ostatni drajw wolejem. Podając przy stanie 3:4 Janowicz odparł pierwszego break pointa wygrywającym serwisem, a drugiego ostrym bekhendem po linii wymuszającym błąd na zakończenie długiej wymiany. Hewitt miał jeszcze trzecią szansę na przełamanie, ale łodzianin zagrał cudownego drop szota. Efektownym bekhendem po linii Janowicz utrzymał podanie.

W tie breaku przy stanie 4:4 łodzianin zagrał miażdżący return, a wygrywający serwis dał mu dwie piłki meczowe. Pierwszą z nich zmarnował podwójnym błędem, a drugą obronił Hewitt świetnym bekhendem po linii. Błędem bekhendowym przy siatce Janowicz dał Australijczykowi setbola, ale odparł go genialnym stop wolejem forhendowym. Pakując bekhend w siatkę Polak podarował rywalowi drugą piłkę setową, a ten wykorzystał ją, długą wymianę kończąc kombinacją ostrego forhendu po linii i smecza.

Robiąc dwa podwójne błędy serwisowe z rzędu Janowicz dał Hewittowi break pointa przy stanie 3:3 w IV secie, ale obronił go odwrotnym krosem forhendowym. Precyzyjne odegranie drop szota przyniosło Australijczykowi drugą szansę na przełamanie i wykorzystał go, gdy lekko dobiegł do kolejnego drop szota łodzianina i bekhendem po krosie wymuszającym błąd wyszedł na 4:3. Gemem serwisowym na sucho mistrz imprezy z 2002 roku podwyższył na 5:3. Niesamowity bekhend po krosie w odpowiedzi na drop szota Janowicza, pomógł Hewittowi uzyskać piłkę setową w 10. gemie, ale Polak odparł ją nadzwyczajnym bekhendem po linii. Forhendowy wolej przyniósł Australijczykowi drugą piłkę setową. Set dobiegł końca, gdy forhend Janowicza ugrzązł w siatce.

W gemie otwarcia V seta Janowicz odparł pierwszego break pointa akcją serwis-smecz, a drugiego asem. Fantastyczna wymiana zwieńczona forhendem po linii dała Polakowi dwa break pointy na 3:1. Wykorzystał już pierwszego z nich ostrym returnem wymuszającym błąd. Łodzianin poszedł za ciosem i nadzwyczajnym returnem zaliczył przełamanie na 5:1. Australijczyk walczył do końca i świetną kontrą bekhendową po krosie odrobił część strat. Wreszcie serwując przy 5:3 Janowiczowi udało się zamknąć ten dreszczowiec. Ostatni punkt zdobył wygrywającym drugim podaniem.

Przez pierwsze dwa sety Janowicz był bardzo precyzyjny i niezwykle zmobilizowany, wybierał mądre rozwiązania. Posyłał świetne piłki z głębi kortu, nie szarżował z graniem drop szotem, ale gdy już skusił się na krótką piłkę, to z reguły dawało mu to punkt. Bardzo dobrze funkcjonował również jego return. W końcówce III seta łodzianin zgubiła brawura i zmarnował dwa meczbole w tie breaku, przy pierwszym robiąc podwójny błąd. W IV secie dwa słabe drop szoty kosztowały go stratę dwóch ważnych punktów, ale V partii Polak wrócił do tego, co grał w pierwszych dwóch setach i odarł Hewitta z nadziei na odrodzenie.

W tym dwudniowym pojedynku mieliśmy na korcie tak jakby dwóch Janowiczów w jednej osobie. Janowicza zbilansowanego, podejmującego mądre decyzje, łączącego siłę ze sprytem oraz Janowicza niechlujnego, gubiącego rytm, nieskoncentrowanego, popełniającego seriami podwójne błędy. Jakiego Janowicza zobaczymy w sobotę w spotkaniu z Robredo, mistrzem powrotów ze stanu 0-2 w setach?

W trwającym trzy godziny i 47 minut spotkaniu Janowicz popełnił 12 podwójnych błędów, ale też zaserwował 21 asów. Polak obronił siedem z 10 break pointów, a sam wykorzystał pięć z 10 szans na przełamanie. Hewitt posłał 13 asów i zrobił trzy podwójne błędy. Australijczykowi zanotowano 41 kończących uderzeń i 22 niewymuszone błędy. Janowicz popełnił 60 błędów własnych, ale też miał 82 piłki wygrane bezpośrednio. Przy siatce zdobył on 28 z 42 punktów, Hewitt zaś 30 z 51.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 9,600 mln funtów
piątek, 27 czerwca

II runda gry pojedynczej:

Jerzy Janowicz (Polska, 15) - Lleyton Hewitt (Australia) 7:5, 6:4, 6:7(7), 4:6, 6:3
Program i wyniki turnieju mężczyzn

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (57)
avatar
-f-iolka
28.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Może to być nawet cenniejsze niż zwykła wygrana, nawet 3-0."
Bardzo prawdopodobne.... :-) 
avatar
Grzymisław
28.06.2014
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Dziś wyglądało to nieco inaczej niż wczoraj. Hewitt grał lepiej, Janowicz niestety miał momenty, gdzie pudłował seryjnie i źle serwował. Na Federera taka gra nie starczy, a trzeba jeszcze rozbi Czytaj całość
avatar
basher
27.06.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ale się Andy uwinął szybko - zwycięstwo zajęło mu 1h 37 min. Jerzowi 3h 51 min.! Andy odpoczywa przez weekend. Jerz gra jutro..
Pocieszam się, że jest młody i da radę. 
avatar
crzyjk pałowany cenzurą
27.06.2014
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Dalszy ciąg emocji już jutro:
NO.2 COURT - 11:30AM
1. Milos Raonic (CAN) [8] v Lukasz Kubot (POL)
2. Simona Halep (ROU) [3] v Belinda Bencic (SUI)
..
COURT 12 - 11:30AM
1. Angelique Kerber (GER
Czytaj całość
avatar
Leon Huźniak
27.06.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Jerzyk, ile nerwów , ale jest fajno , aby tak dalej ....