Wimbledon: Pościg bez happy endu, Jerzy Janowicz przegrał z Tommym Robredo

Broniący punktów za ubiegłoroczny półfinał Wimbledonu Jerzy Janowicz przegrał w III rundzie w pięciu setach z Tommym Robredo. Polaka czeka teraz duży spadek w rankingu ATP.

Sobota była szalonym dniem dla tenisistów biorących udział w Wimbledonie, ale też dla wszystkich obserwatorów turnieju. Deszcz na kilka godzin wstrzymał gry na kortach Alle England Clubu, a gdy aura dała za wygraną, organizatorzy musieli dokonać modyfikacji planu gier.
[ad=rectangle] 
Jerzy Janowicz i Tommy Robredo mieli się ze sobą zmierzyć na korcie 12. Ich pojedynek został jednak przeniesiony na kort nr 6. Trudno przypuszczać, by ta zmiana wprowadziła zamęt w poczynania Polaka, ale nim mecz na dobre rozkręcił się, łodzianin przegrywał 0:2 i 0-40. Ostatecznie pierwsza partia została przez niego przegrana 2:6.

Rozstawiony z numerem 15. Janowicz zmagał się ze swoją niemocą serwisową. Dysponujący morderczym serwisem Polak miał w tym elemencie gry słabsze statystyki do Robredo, którego podanie nie jest najgroźniejszą bronią. Ale to Hiszpan w drugiej partii łatwo wygrywał gemy serwisowe, a Janowicz miał z tym kłopoty, a w końcu został przełamany i przegrał też partię numer dwa.

Gdy w trzecim gemie trzeciej odsłony Janowicz znów oddał podanie, znalazł się w beznadziejnym położeniu - przegrał dwa premierowe sety oraz miał stratę breaka w trzecim. Jednak Polak zdołał w gemie czwartym po raz pierwszy w meczu przełamać podanie doświadczonego Robredo.

Obaj tenisiści do końca seta nie mieli kłopotów przy własnym podaniu, więc o losach tej partii rozstrzygać musiał tie break, w którym Janowicz znajdował się pod presją, bowiem przegrana oznaczałaby dla niego porażkę w całym meczu. Polak wytrzymał napięcie, wywalczył jedyne w całym tie breaku mini przełamanie i zakończył dodatkową rozgrywkę za trzecią szansą.

Pod względem dyspozycji serwisowej, czwarty set był najlepszy w wykonaniu 23-latka z Łodzi. Janowicz ani razu nie dał się przełamać, tylko w jednym gemie musiał bronić piłek na przełamanie, a sam uzyskał breaka i bez kłopotów doprowadził czwartą partię do szczęśliwego dla siebie końca.

W swoim trzecim meczu w tegorocznym Wimbledonie Janowicz po raz trzeci musiał rozgrywać pięciosetową batalię. Jednak tym razem okazał się w niej słabszy. Robredo już drugim gemie wywalczył przełamanie, następnie podwyższył prowadzenie na 3:0 i już nie oddał wypracowanej przewagi.

Dla Polaka, który bronił 720 punktów za zeszłoroczny półfinał Wimbledonu, to bardzo kosztowna porażka, bowiem sprawia, że po raz pierwszy od października 2012 roku wypadnie on poza Top 50 rankingu ATP.

Natomiast Robredo, dla którego to pierwszy w karierze awans do 1/8 finału The Championships, w walce o ćwierćfinał zmierzy się z Rogerem Federerem, który w trzech setach pokonał Santiago Giraldo.

The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród w singlu mężczyzn 9,600 mln funtów
sobota, 28 czerwca

III runda gry pojedynczej:

Tommy Robredo (Hiszpania, 23) - Jerzy Janowicz (Polska, 15) 6:2, 6:4, 6:7(5), 4:6, 6:3

Program i wyniki turnieju mężczyzn

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (78)
avatar
żiżu
29.06.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Szkoda że Jurek nie dotrwał do 2 tygodnia turnieju , Robredo był do pyknięcia zwłaszcza że trawa nigdy nie była nawierzchnią na której Hiszpan osiągał wybitne rezultaty. Może porażka była spowo Czytaj całość
Lady Aga
29.06.2014
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
ehh... bardziej szkoda mi kubota niż jurka, nie wiem, jakoś tak.. ale może to i dobrze,że jerzy wypadl z top50 , bo ta pozycja odzwierciedla jego obecne umiejętności. kibicowałam Jerzemu , ale Czytaj całość
avatar
RvR
28.06.2014
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
Nie komentuję tego. Nie rozumiem, jak można przegrać z Tommym na trawie. 
avatar
tomasf33
28.06.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
ja na dzisiaj kończę pisanie,do zobaczenia jutro :) 
michal l
28.06.2014
Zgłoś do moderacji
11
0
Odpowiedz
No,smutek jest.Banał taki że lepiej bronić punkty a najlepiej wygrywać turnieje.Ale pozbył się 'garba' jakim były punkty za Paryż i przeżył. Teraz też przeżyje.Niech tylko ogarnie zwykłą teniso Czytaj całość