Grzegorz Panfil: Jestem w stanie wygrywać z dobrymi tenisistami

W poniedziałek o awans do II rundy turnieju Poznań Open walczył Grzegorz Panfil. W dwóch setach udało mu się pokonać wyżej notowanego rywala, zabrzanin jest zadowolony ze swojej dyspozycji.

Grzegorz Panfil zanotował wyśmienity początek sezonu. W zastępstwie za Jerzy Janowicz poleciał do Perth, gdzie występował w Pucharze Hopmana i pokonał Milosa Raonicia. Kilka tygodni później nieszczęśliwie doznał kontuzji, ale powoli odzyskuje siły i formę. W Poznaniu awansował już do II rundy Challengera.
[ad=rectangle]
Zabrzanin mierzył się z wyżej notowanym Rogerio Dutra Silvą. Brazylijczyk w przeszłości był już w Top 100 i pewnością był groźnym rywalem dla Polaka. - Wszystko lepiej wygląda, kiedy się wygrywa - zażartował tenisista. - Wydaje mi się, że to był dobry mecz, w I secie popełniłem trochę błędów, ale za to walczyłem do końca. Wygrałem w tie breaku bardzo ważne piłki, w II secie zacząłem grać bardziej ofensywnie. Ogólnie jestem zadowolony, po swoich wszystkich problemach zdrowotnych powoli wróciłem i wydaje mi się, że z tygodnia na tydzień zaczynam grać lepiej i wracam do takiej formy sprzed roku, ewentualnie tej z Australii. Cieszę się, że mogę grać, bo po kontuzji, niemal cztery miesiące przerwy, trochę mnie zdołowały - podsumował Panfil.

W II rundzie Polak może trafić na Davida Goffina, Belg jest rozstawiony z numerem 3. - Jeżeli będę grał swój tenis, to wiem, że jestem w stanie wygrać z dobrymi tenisistami, tak jak pokazałem to w tamtym roku, mając swój najlepszy sezon. Najważniejsze, żeby nie było zawirowań, nierównych spotkań, ale by forma była stabilna. Powoli takie coś osiągam - zapewnił zabrzanin.

Czy Rogerio Dutro Silva pozwolił polskiemu zawodnikowi na zaprezentowanie swojego tenisa? - Nie pozwolił. Męczyłem się w tym meczu, czekałem tylko na swoje szanse. W całym spotkaniu zagrałem tylko jedną wymianę slajsem. Jego piłki wysoko się odbijały, kiedy raz spróbowałem - zepsułem. Taki mecz na pewno buduje - podkreślił Panfil. - Jestem dobrze przygotowany, do Poznania przyjechałem z trenerem od ogólnorozwojówki i z ojcem. Na miejscu jestem od piątku, bo nie miałem z kim na Śląsku trenować. Wtorek jest dla mnie dniem wolnym, potrenuję, może pójdę na masaż. Walczymy dalej - dodał.

Odkąd kontuzja została wyleczona, zabrzanin zdołał już wystąpić w kilku mniejszych imprezach, z dobrym skutkiem. - Tak na dobre wróciłem z formą, kiedy wygrałem Futuresa w Koszalinie. Przełomem był mecz z Marcinem Gawronem, rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie, coś zaskoczyło i trzymam dalej. Miałem tydzień, żeby się przygotować do Poznania, bo wiadomo, że bronię punktów za ćwierćfinał i prawie zawsze moja forma tutaj była dobra - zakończył zawodnik.

Z Poznania dla SportoweFakty.pl
Dominika Pawlik

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Źródło artykułu: