Zeszłoroczna edycja turnieju Premier 5 w Cincinnati zakończyła się jednym z lepszych setów rozegranych w cyklu WTA, gdy to Wiktoria Azarenka pokonała młodszą z sióstr Williams 7:6(6). Do dziś wielu pamięta fantastyczny stopwolej forhendowy Białorusinki i jej stalowe nerwy przy stanie 6-6 w decydującym momencie finałowego spotkania. Tegoroczna edycja niestety nie rozpoczęła się od tak pozytywnych tenisowych wrażeń.
[ad=rectangle]
Fatalnym widowiskiem była konfrontacja Alize Cornet i Madison Keys. Francuzka od początku nie wyglądała na skoncentrowaną i pewną siebie. Oddała na starcie serwis, co w starciu z tak mocno i precyzyjnie podającą rywalką, było fatalną prognozą. Rzeczywiście, Amerykanka serwis miała nacelowany na szybkie wygrywanie punktów i dość pewnie podwyższyła prowadzenie, a następnie wyszła na 3:1. Wtedy obie tenisistki obniżyły swoją dyspozycję serwisową. Najpierw tegoroczna pogromczyni Sereny Williams oddała serwis, a później Keys wpadła w mały dołek. Jednak dwa gemy były wszystkim na co było stać reprezentantkę kraju z zachodniej Europy. Po 38 minutach Keys wygrała seta 6:2. Statystyki porażały, cztery winnery do 21 błędów ze strony Cornet, zaś od strony mistrzyni tegorocznych zawodów w Eastbourne 14 piłek kończących do 22 niewymuszonych.
W drugim secie obraz gry zmienił się ze względu na bezpieczne odgrywanie ze strony Francuzki. Dzięki temu mecz nie był tak fatalny jak w poprzedniej odsłonie, a o losach partii (i całego spotkania) zadecydowało jedno przełamanie, w piątym gemie, na korzyść Keys. Nie można odmówić finalistce turnieju w Dubaju waleczności, wszak przy stanie 4:5 miała jeszcze break pointa, ale na bomby forhendowe młodszej rywalki nie miała sposobu. 79-minutowa konfrontacja przyniosła widzom 73 niewymuszone błędy (27 po stronie Francuzki i 46 od Amerykanki) oraz 37 piłek bezpośrednio wygranych, z czego tylko siedem Cornet.
Półfinalistka zeszłorocznego Wimbledonu będzie premierową rywalką dla Simony Halep. Rumunka rozegra pierwszy mecz od turnieju w Budapeszcie, który wygrała bez straty seta. Kirsten Flipkens w I rundzie nie miała problemów ze zwycięstwem nad Poloną Hercog. Słowenka w całym meczu utrzymała podanie tylko trzy razy, a przełamała dwukrotnie. Było to zbyt mało, żeby powalczyć ze starszą rywalką. Belgijka po 78 minutach poprawiła swój tegoroczny bilans. W tym, nieudanym dla niej, roku doznała aż 18 porażek, a triumf nad Hercog był jej dopiero 18. zwycięstwem.
Odrobinę lepsze nastroje w tym roku ma Elina Switolina. Ukraina obroniła tytuł wywalczony w Baku, a w Cincinnati pokonała bez problemów Lauren Davis. Amerykanka zawodziła przede wszystkim serwisem. Została przełamana czterokrotnie, zaliczyła tylko jednego asa i aż sześć podwójnych. Z kolei Switolina nie oddała podania ani razu, a asów i podwójnych zanotowała tyle samo - po trzy. Po godzinie i 31 minutach 19-letnia mieszkanka Charkowa dołączyła do grona uczestniczek 1/16 finału, gdzie zmierzy się z Petrą Kvitovą.
Ze zmiennym szczęściem poradziły sobie dwie najmłodsze uczestniczki turnieju w Cincinnati. 18-letnia Taylor Townsend po emocjonującym trzysetowym pojedynku pokonała Klarę Koukalovą i zrewanżowała się za porażkę w I rundzie Wimbledonu. Było to dla Amerykanki zwycięstwo o tyle cenne, o ile znacznie ją przybliża do zadebiutowania w pierwszej setce rankingu. Występ w 1/8 finału Western & Southern Open zapewniłby zrobienie przez Townsend milowego kroku w jej, rozpoczynającej się na dobre, seniorskiej karierze. O niewielkim zawodzie może mówić natomiast Belinda Bencić. 17-letnia Szwajcarka zgubiła formę i po "dostaniu rowerka" od Karoliny Woźniackiej w Stambule nie poradziła sobie z pogubioną Karin Knapp.
W 1/16 finału wystąpią również Shuai Zhang oraz Pauline Parmentier. Chinka po długim, wyczerpującym spotkaniu pokonała Heather Watson, a w następnej rundzie może się zmierzyć ze znakomitą w defensywie Woźniacką. Natomiast Parmentier, która przeszła przez kwalifikacje, niespodziewanie odprawiła w dwóch setach Casey Dellacquę.
Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,567 mln dolarów
poniedziałek, 11 sierpnia
I runda gry pojedynczej:
Taylor Townsend (USA, Q) - Klára Koukalová (Czechy) 6:3, 4:6, 7:5
Shuai Zhang (Chiny) - Heather Watson (Wielka Brytania, Q) 6:3, 2:6, 7:5
Elina Switolina (Ukraina) - Lauren Davis (USA, WC) 6:3, 6:2
Pauline Parmentier (Francja, Q) - Casey Dellacqua (Australia) 7:6(4), 6:2
Madison Keys (USA) - Alize Cornet (Francja) 6:2, 6:4
Karin Knapp (Włochy, Q) - Belinda Bencić (Szwajcaria, WC) 6:2, 7:6(1)
Kirsten Flipkens (Belgia) - Polona Hercog (Słowenia, Q) 6:3, 6:2
wolne losy: Serena Williams (USA, 1); Simona Halep (Rumunia, 2); Petra Kvitová (Czechy, 3); Agnieszka Radwańska (Polska, 4); Maria Szarapowa (Rosja, 5); Andżelika Kerber (Niemcy, 6); Eugenie Bouchard (Kanada, 7); Jelena Janković (Serbia, 8)
Coz, decyzja w jej stylu. trudno ja zrozumieć
a może to ten trener zrezygnował z niej bo darła się po nim