WTA Cincinnati: Szarapowa górą w rosyjsko-amerykańskiej batalii, Niemki grają dalej

Trzech setów potrzebowała Maria Szarapowa, żeby odnieść pierwsze od trzech lat zwycięstwo w Cincinnati. Szansę na rewanż za Montreal dostała Sara Errani, która znów zagra z Sabiną Lisicką.

Maria Szarapowa zaczęła batalię w słabym stylu, od 0-40 przy swoim podaniu. Jednak błędy Madison Keys pozwoliły faworytce na odrobienie strat i wygranie tego gema. Podobna sytuacja miała miejsce przy serwisie Keys, która prowadziła 40-15. Skończyło się na przełamaniu dla turniejowej "piątki". Mecz nie powalał, chociaż postawa Rosjanki była znacznie lepsza niż w Montrealu. W wymianach mistrzyni tego turnieju sprzed trzech lat dzieliła i rządziła. Z uwagi na podobny poziom dyspozycji serwisowej zawodniczek główne znaczenie miał return. W tym elemencie lepiej radziła sobie słynna Masza. Bardzo szybko na tablicy wyników widniało 5:0, co skłoniło trenera 19-latki do wizyty na korcie. Rady amerykańskiego szkoleniowca przyczyniły się do wygrania pierwszego gema przez jego podopieczną (po obronieniu piłki setowej), ale o przełamaniu nie mogło być mowy. Po 34 minutach Rosjanka wykorzystała drugą okazję i wygrała tę partię 6:1. Statystyki wskazały na dominację błędów. Zwyciężczyni zrobiła ich 12, a przegrana 17. Winnerów łącznie było sześć, w tym cztery zagrane przez reprezentantkę gospodarzy.

[ad=rectangle]

Drugi set dał większe nadzieje licznie przybyłej publiczności na lepszy występ ich ulubienicy. Keys odrobinę zwolniła prędkość uderzeń na rzecz ich regularności, co dało jej pierwsze prowadzenie w rosyjsko-amerykańskiej batalii. Odpowiedź Rosjanki była szybka. Wyrównała "na sucho" i zakończyła cudownym bekhendem po linii. Walka rozgorzała na dobre, gdy Amerykanka nie złożyła broni i dzięki celnym podaniom wygrała trzeciego gema w meczu. Waleczność opłaciła się, bowiem Rosjance przytrafiły się chwile słabości, co zaowocowało podwyższeniem prowadzenia.

Piąty gem był najlepszym w dotychczasowej bitwie. Obie zawodniczki postawiły na element zaskoczenia. Zaczęło się od dropszotu Szarapowej, potem Amerykanka popisała się bombą z forhendu, a zakończyło na świetnym returnie Rosjanki. Po tym efektownym winnerze nastąpiła wojna nerwów, którą lepiej wytrzymała pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa. Rosjanka odrobiła stratę, ale przy swoim serwisie była bezbronna i przegrała wszystkie cztery punkty. Seria zatrzymała się na siedmiu piłkach z rzędu, gdy Keys wyrzuciła forhend w aut. Chwilę później prowadziła jednak 5:2. W sytuacji zagrożenia Szarapowa nie była w stanie wytoczyć najcięższych dział, ale pomogła rywalka, której zabrakło chłodnej głowy. Reprezentantka USA wykorzystała zniżkę formy swojej przeciwniczki i po 76 minutach wygrała drugi set.

Ogromna mobilizacja pomogła Rosjance uspokoić własną grę i utrzymać serwis. Spory wysiłek włożony w wygranie drugiej partii osłabił podanie Keys, przez co przegrywała już 0-40. Szarapowa dobiła rywalkę mocarnym forhendem po krosie i wyszła na prowadzenie. Doświadczenie było kolejnym atutem, który zaprezentowała turniejowa "piątka". To właśnie dzięki niemu wygrywała 3:0 i na chwilę ugasiła młodzieńczy zapał rywalki. Takie prowadzenie uśpiło czujność wielkiej mistrzyni, dopiero przy wyniku 3:1 0-30 wzięła się do roboty i zdusiła w zarodku zapędy nastolatki.

Od tego momentu gra uspokoiła się. Rosjanka skupiła się na utrzymywaniu własnego podania i taktykę dobrze realizowała. Plan Szarapowej powiódł się dzięki niewymuszonym Keys. Po godzinie i 56 minutach szczęśliwy forhend po taśmie dał turniejowej "piątce" awans do 1/8 finału. Obie tenisistki zakończyły konfrontację popełniając o 25 błędów więcej niż piłek kończących. Rosjanka skończyła bezpośrednio tylko dziesięć punktów, 35 zepsuła. Z kolei Amerykanka zagrała 19 winnerów i 45 niewymuszonych pomyłek. Było to spotkanie bardzo niskich lotów, kolejną rywalką Maszy będzie Anastazja Pawluczenkowa lub Karin Knapp.
 
Dwie godziny i trzy kwadranse trwał niezwykły thriller Sary Errani i Yaniny Wickmayer. Włoszka miała ogromne problemy z wyeliminowaniem 67. na świecie kwalifikantki. Sztuki tej dokonała dopiero w tie-breaku decydującej partii, który wygrała 7-2. Mecz było można porównać do niskobudżetowego dramatu klasy B. Belgijka popełniła 73 niewymuszone błędy, co i tak jest zatrważającą liczbą, nawet przy 56 winnerach. Z kolei Włoszka zepsuła 33 punkty, a bezpośrednio skończyła tylko 21. Warto zaznaczyć, że zaserwowała ona jednego asa, szóstego w tym sezonie.

Rywalką Errani w walce o 1/8 finału będzie Sabina Lisicka. Niemka rozprawiła się z Robertą Vinci, a w poprzedzającym Cincinnati tygodniu pokonała w I rundzie swoją przyszłą przeciwniczkę. Głównym kluczem do zwycięstwa finalistki zeszłorocznego Wimbledonu był niestabilny serwis. Na szczęście, dla mającej polskie pochodzenie tenisistki, jej podanie dobrze funkcjonowało w pierwszej i trzeciej partii. To zapewniło jej pierwsze zwycięstwo w Cincinnati, odkąd turniej ten ma rangę Premier 5.

Dokładnie takim samym wynikiem zakończyła się konfrontacja rodaczki Lisickiej, Anniki Beck. Niemka potrafiła się przeciwstawić ogromnej sile uderzeń Garbine Muguruzy i odwrócić losy spotkania, w którym przegrywała już 2:3 z przełamaniem w decydującej partii. Nagrodą dla zwyciężczyni będzie możliwość sprawdzenia swoich sił w meczu z dziewiątą rakietą świata, Jeleną Janković. Będzie to pierwsze starcie pomiędzy tymi tenisistkami.

Eugenie Bouchard poznała premierową rywalkę w kolejnym turnieju o randze Premier 5. Z poprzedniego, rozgrywanego w jej ojczystym kraju, nie ma dobrych wspomnień, bo odpadła w fatalnym stylu. W Cincinnati również nie będzie łatwo - rozpocznie od starcia z dwukrotną mistrzynią wielkoszlemową, Swietłaną Kuzniecową. Rosjanka męczyła się przez ponad dwie i pół godziny z Camilą Giorgi, ale ostatecznie wygrała 6:4, 6:7(4), 6:3.

Western & Southern Open, Cincinnati (USA)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,567 mln dolarów
wtorek, 12 sierpnia

II runda gry pojedynczej:

Maria Szarapowa (Rosja, 5) - Madison Keys (USA) 6:1, 3:6, 6:3

I runda gry pojedynczej:

Sara Errani (Włochy, 14) - Yanina Wickmayer (Belgia, Q) 7:5, 3:6, 7:6(2)
Annika Beck (Niemcy, Q) - Garbiñe Muguruza (Hiszpania) 6:3, 2:6, 6:3
Sabine Lisicki (Niemcy) - Roberta Vinci (Włochy) 6:3, 2:6, 6:3
Swietłana Kuzniecowa (Rosja) - Camila Giorgi (Włochy) 6:4, 6:7(4), 6:3

wolne losy: Serena Williams (USA, 1); Simona Halep (Rumunia, 2); Petra Kvitová (Czechy, 3); Agnieszka Radwańska (Polska, 4); Maria Szarapowa (Rosja, 5); Andżelika Kerber (Niemcy, 6); Eugenie Bouchard (Kanada, 7); Jelena Janković (Serbia, 8)

Komentarze (9)
avatar
justyna7
13.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby Svetlana nie odczuła dzisiaj pojedynku z Giorgi i pewnie pokonała Eugenie "tłuka" Bouchard. 
avatar
justyna7
13.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Maszka będzie w finale! 
Lady Aga mistrzynią Montrealu
13.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wyczuwam wyolot maszy w qf z.. mam nadzieję lucie safarova, albo simona halep 
A6RV2
13.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skąd ci biedni ludzie mają wiedzieć kto to "turniejowa piątka", "mistrzyni tego turnieju sprzed trzech lat", "słynna Masza". Artykuł powinien być pisany tak, żeby był zrozumiały dla laików. 
whoviaan
13.08.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obydwie tenisistki na -25, podziwiam tych którzy wytrwali oglądając ten mecz.;)