Break point: Fair play inaczej
- Gracze uważają, że tenis to biznes, nie zwracają uwagi na ideę fair play - mówił Joao Sousa po meczu z Jerzym Janowiczem. Czy w dzisiejszym zawodowym tenisie jest jeszcze miejsce na grę fair play?
Polak przyznał się Sousie, że dotknął piłki, o czym poinformował sam Portugalczyk, mówiąc już po meczu: - On rzeczywiście przyznał, że dotknął piłki, ale nie chciał oddać mi tego punktu. Sędzia słyszy słowa Polaka, ale nie może już zmienić swojej decyzji. Jedynym ratunkiem dla Sousy jest dobra wola Janowicza. Łodzianin mógł poprosić arbitra, aby punkt powędrował na konto Portugalczyka. Dbając o swój interes, nie zrobił tego.
Najlepszy polski tenisista po zakończeniu spotkania powiedział, że była to forma rewanżu na arbitrze za jego decyzje z drugiej partii, co do których 23-latek miał wielkie wątpliwości. - Byłem bardzo wkurzony na sędziego, bo popełniał ogromne błędy. W tej sytuacji popełnił kolejną pomyłkę. Joao zapytał mnie, czy dotknąłem piłkę, więc odpowiedziałem mu prawdę - że dotknąłem. Nie jestem zadowolony ze zwycięstwa, bo nienawidzę, gdy sędziowie się mylą. Współczuję Joao i rozumiem jego rozczarowanie, bo to nie powinno się wydarzyć, ale to jest przede wszystkim wina sędziego - mówił Janowicz, dodając, że w drugim secie sędzia robił wszystko, by zrujnować jego grę.
Ostatecznie pojedynek zakończył się zwycięstwem Janowicza 6:1, 3:6, 7:6(5), a Sousa nie ukrywał, że ma żal do naszego tenisisty. - Moje wartości są większe od jego. Niektórzy gracze uważają, że tenis to tylko biznes. Nie zwracają uwagi na ideę fair play - komentował tenisista z Guimarães, niejako wsadzając kij w mrowisko.
Niegdyś tenis dumnie nazywany był białym sportem. Dziś, w obliczu tak wielkich pieniędzy, jakie są w tej dyscyplinie, to określenie brzmi wręcz absurdalnie. Większość graczy nie waha się stosować wszelakich, bardzo często nieczystych metod, które mogą doprowadzić ich do wygranej, a co za tym idzie - do coraz większych pieniędzy. Tenisiści (w tym przypadku o wiele częściej tenisistki) bywają zmanierowani niczym największe gwiazdy muzyki. Z tą różnicą, że ci drudzy podczas estradowych występów przybierają maskę i chowają swoje wybujałe ego gdzieś głęboko, a ci pierwsi przeciwnie - właśnie podczas gry ukazują swoje najgorsze oblicza.
Wtorkowa sytuacja nie jest pierwszą kontrowersją z udziałem Janowicza. Każdy, kto widział mecze łodzianina w Cincinnati i Winston-Salem, zapewne dobrze pamięta wszystkie niepotrzebne kłótnie Polaka z sędziami w zupełnie prozaicznych sytuacjach w czasie meczu, a nawet i po zakończeniu, jak w Cincinnati, gdy po ostatniej piłce spotkania z Grigorem Dimitrowem, Janowicz miał jeszcze do przekazania kilka zdań sędziującemu wówczas Mohamedowi Lahyaniemu.
Janowicz traci wiele w oczach kibiców przez takie wybuchy złości. I nie tylko wśród polskich sympatyków tenisa po słynnej warszawskiej konferencji prasowej. Także i zagraniczni fani nie szczędzą Polakowi sarkazmu i krytyki. Janowicz rozkochał w sobie tenisową widownię fantastycznym występem w 2012 roku w paryskiej hali Bercy. Pisano i mówiono, że łodzianin wniósł do skostniałego światka ATP powiew świeżości, doceniano jego grę i to, że nie wstydzi się własnych emocji. Janowicz był na fali, miał swój prime time, był postacią pożądaną. A w ostatnim czasie to wszystko zniweczył.
Szukając w pamięci podobnego wydarzenia, jak to pomiędzy Janowiczem a Sousą, przypomniał mi się sierpień ubiegłego roku i mecz turnieju Rogers Cup Milosa Raonicia z Juanem Martínem del Potro. Kanadyjczyk, uznawany przez wielu za wzór dobrych manier na korcie, w jednej z akcji dobiegł do piłki zagranej przez Argentyńczyka, odegrał ją, a następnie dotknął stopą siatki, nim piłka dwa razy odbiła się od nawierzchni kortu po stronie rywala. Zgodnie z przepisami, punkt powinien należeć się Del Potro, jednak sędzia główny, Mohammed Lahyani, nie zauważył występku Raonicia i błędnie przyznał mu punkt.
Raonić, tak jak Janowicz we wtorek, skorzystał z pomyłki sędziego, ale w przeciwieństwie do Polaka nie przyznał się do złamania przepisów. - Czy dotknąłem siatki? Hipotetycznie tak, praktycznie nie. Miałem szczęście, że sędzia liniowy tego nie widział, oczywiście w rozumieniu, że moje szczęście oznacza jego pecha. Na pewno to, co się stało, nie jest niczym dobrym, jednak trudno było podjąć tę kwestię w tak ważnym punkcie tego meczu - tłumaczył się.
Zachowanie Raonicia odbiło się głośnym echem w całym świecie tenisa, ponieważ miało miejsce w 1/8 finału turnieju ATP Masters 1000, a jego rywalem był jeden z najlepszych tenisistów w rozgrywkach. Zdarzenie z udziałem Janowicza tak chętnie i szeroko komentowane nie będzie, bo raz, że wydarzyło na bocznym korcie w małej imprezie rangi ATP World Tour 250, a dwa, że większość ludzi związanych z tenisem jest myślami przy US Open i wygodniej jest pisać o wizycie Novaka Djokovicia w programie Davida Lettermana czy o promującej swoje słodkości Marii Szarapowej.
Oglądając regularnie mecze tenisa, nietrudno dojść do wniosku, że tenisiści mają swój sposób postrzegania zasad fair play. To tak, jak w słynnym cytacie z kultowej polskiej komedii: "Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Zwłaszcza gdy stawką są olbrzymie pieniądze i wielka sława.
Marcin Motyka
-
Lady Aga mistrzynią Zgłoś komentarz
Ula wygrala, albo raczej Konjuh przegrala. Okropny mecz, pelen bledow (ogladalam). Ale zwyciestwo to zwyciestwo.. -
Lady Aga mistrzynią Zgłoś komentarz
mozna ogladac na drakulastream - jest transmisja z meczu Polki akurat. US Open 2014 -
Barte-x Zgłoś komentarz
5:3! -
Barte-x Zgłoś komentarz
Ula trzymaj! -
zielak23 Zgłoś komentarz
On sobie nic nie odebrał tylko zabrał punkt, który należał się przeciwnikowi.Ot i tyle, a jednak różnica. -
Lady Aga mistrzynią Zgłoś komentarz
Brawo Camila Giorgi! Brawo Agnieszka Radwańska za podium w USO Series! :) Ale ta Kerber... wrr, co ona robi na 2 miejscu -
Lady Aga mistrzynią Zgłoś komentarz
konjuh się ogarnęła i ula nie za wiele ma do powiedzenia :/ -
Lady Aga mistrzynią Zgłoś komentarz
stream z meczu uli jest na drakulastream same błedy..., więc w sumie nie polecam :P Ula gra w tym samym stroju co Aga w Montrealu i Cinci xd -
Caryca Maszka Zgłoś komentarz
Ulka powinna walczyć o mistrzostwo Polski, nie byłaby bez szans z Fręch szkoda że nie wystartowała -
Caryca Maszka Zgłoś komentarz
środka. Mogę jedynie powiedzieć, co zaobserwowałem, gdy Ula grała w Miami przeciwko Nadii Pietrowej. W grze Polki jest bardzo dużo nerwowości. Ona, jak wszystkie inne tenisistki w tej sytuacji, bardzo chce szybko wrócić. Jej wrodzona nadpobudliwość, brak pewności siebie taśmowe porażki tworzą zamknięty krąg, ż którego Ula nie bardzo jest w stanie się wydostać. – Były trener m.in. Jarosławy Szwedowej, podobnie jak Sakowicz-Kostecka, podejrzewa, że młodsza z sióstr Radwańskich nie jest fizycznie gotowa do rywalizacji na tym poziomie. – Ula jest za chuda. Widać u niej braki energetyczne, niektóre partie jej mięśni nie wytrzymują takiego wysiłku. Ona w końcówkach meczów nie wytrzymuje nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. Według mnie Radwańska musiałaby się trochę wzmocnić fizycznie, żeby móc się wyrwać z tego zamkniętego kręgu. Jeszcze raz powtarzam, że są tylko moje przypuszczenia, bo nie mam kontaktu z tą zawodniczką i nie wiem jak wyglądają jej treningi. Mam nadzieję, że ludzie zajmujący się Ulą Radwańską, znajdą sposób na rozwiązanie jej problemów – powiedział na zakończenie Tomasz Iwański.[/quote] -
Caryca Maszka Zgłoś komentarz
polecam ten wywiad z Celtem mądrze facet mówi -
Caryca Maszka Zgłoś komentarz
- mówi Dawid Celt po gładkiej porażce Urszuli Radwańskiej ze Sloane Stephens w drugiej rundzie US Open. Sparingpartner Agnieszki Radwańskiej twierdzi, że jej młodsza siostra osiągałaby lepsze wyniki, gdyby była mocniejsza mentalnie. Komentator Eurosportu zapewnia, że pod tym względem świetnie przygotowana jest nasza najlepsza tenisistka. W piątek Agnieszka Radwańska zagra w trzeciej rundzie z Anastazją Pawluczenkową z Rosji. -
Lady Aga mistrzynią Zgłoś komentarz
[quote] [/quote] stanzuk bedzie mial co komentowac, bo wiktorowski. :)