W II rundzie turnieju WTA w Seulu Agnieszka Radwańska dokonała nieczęstego wyczynu i pokonała swoją rywalkę, Chanelle Scheepers, 6:0, 6:0. - Wszystko w mojej grze funkcjonowało dobrze. Nie popełniałam błędów i poszło mi znakomicie. Oczywiście, było kilka trudnych gemów, ale również udało mi się je wygrać - mówiła zadowolona z siebie krakowianka.
[ad=rectangle]
Pomimo wielkiej przewagi, Polka nie straciła koncentracji do ostatniej piłki meczu i - jak mawiają tenisistki - "odesłała przeciwniczkę na rowerze". - Według mnie najważniejsze jest zachowanie koncentracji do samego końca meczu. W takich sytuacjach kluczową rolę odgrywa doświadczenie. Kiedy jesteś w Tourze wiele lat i gdy wygrywasz pojedynki, w których bronisz piłek meczowych, albo przegrywasz spotkania, w których miałaś meczbola, pobierasz najlepsze lekcje, jakie możesz otrzymać - wyjaśniała.
- Kiedy prowadzisz 5:0 w drugim secie, możesz zrobić wszystko, bo i tak wiesz, że dwa razy będziesz serwować, by wygrać mecz - kontynuowała pierwsza rakieta naszego kraju. - Gdy jesteś zrelaksowana, możesz trafiać tam, gdzie chcesz. Ale z drugiej strony ważne jest utrzymanie koncentracji do ostatniego punktu. Bo gdy nie koncentrujesz się na tyle, na ile powinnaś, nagle budzisz się i jest tylko 5:4 i wtedy może ci zadrżeć ręka, a czasami możesz nawet przegrać tego seta - dodała.
25-latka z Krakowa ponownie podkreśliła, że chciałaby obronić tytuł w turnieju Kia Korea Open. - Puchar za zwycięstwo z zeszłego roku jest w moim pokoju. Kocham go i chciałabym wywalczyć kolejny. Nigdy jeszcze w karierze nie wygrałam dwa razy tego samego turnieju.
Radwańska przyznała także koreańskim dziennikarzom, że ma świadomość tego, iż w Polsce jest bardzo znaną postacią. - Myślę, że to dlatego, iż Polska nie ma wielu tenisistów w pierwszych piątkach czy dziesiątkach tenisowych rankingów - oceniła Polka, która w piątkowym ćwierćfinale turnieju WTA w Seulu zagra z Varvarą Lepchenko.
masz rację , ma tylko Ciebie ... :D