Zgodnie z oczekiwaniami turniejowa jedynka zawodów Open Gaz de France pokonała pierwszą rakietę Francji Marion Bartoli i w niedzielnym finale zmierzy się z Wegierką Agnes Szavay. - To bardzo wymagająca przeciwniczka, dysponująca dobrym serwisem, porządnym backhandem. Muszę być świeższa niż dzisiaj - powiedziała na pomeczowej konferencji Rosjanka.
Taka para w finale to bez wątpienia największa niespodzianka imprezy. W 16. edycji francuskiego turnieju Wegierka zadziwia od samego początku. W drodze do finału pokonała m.in. Danielę Hantuchovą i Jelenę Dementiewą. Jutro sprawdzi umiejętności Czekwatadze. Niespodzianka wisi w powietrzu, bo Rosjanka potrzebowała aż trzech setów i lekarzy żeby rozprawiać się z dość jednak przereklamowaną Bartoli.
Reprezentantka gospodarzy w pierwszym secie zagrała znakomicie i z łatwością rozprowadzała po korcie Czekwatadze. Po tej części gry Rosjanka poprosiła na kort lekarza, który pomógł jej z bólem kręgosłupa lędźwiowego. W drugim rolę się odwróciły. Przy stanie 3:2 dla Czekwatadze o pomoc lekarską poprosiła Bartoli. Rosjanka wykorzystała ból i grymasy Francuzki i pewnie wygrała do dwóch.
Trzeci set był już formalnością. Bartoli, która po drugiej parti schodziła ze łzami w oczach, wróciła na kort chyba jedynie dla paryskiej publiczności. Niestety nie zdołała ugrać nawet gema.
- Nie wiem co się stało. Bardzo chciałem wygrać - tłumaczyła po meczu Bartoli.
Niedzielny finał rozpocznie się o godzinie 15.
Wyniki drugiego półfinału:
Anna Czakwetadze (Rosja, 1) - Marion Bartoli (Francja, 3) 2:6, 6:2, 6:0