WTA Moskwa: Pawluczenkowa w finale z Begu, deblowy triumf Hingis i Pennetty

Anastazja Pawluczenkowa i Irina Begu zagrają w niedzielnym finale turnieju WTA Premier w Moskwie. Tytuł w grze deblowej wywalczyły w sobotę Martina Hingis i Flavia Pennetta.

Na początku lutego tego roku Anastazja Pawluczenkowa wygrała halową imprezę rangi WTA Premier rozgrywaną na kortach twardych w Paryżu. W niedzielę Rosjanka stanie przed szansą na kolejne zwycięstwo w takim turnieju po tym, jak w sobotę nie dała szans Katerinie Siniakovej w półfinale zawodów Kremlin Cup. Utalentowana Czeszka, zmęczona po piątkowej wiktorii nad Camilą Giorgi, nie stawiła 23-latce z Moskwy oporu i po 76 minutach przegrała gładko 2:6, 2:6.
[ad=rectangle]
- Rozegrałam kilka spotkań z rywalkami, o których niewiele wcześniej wiedziałam, ale doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że Katerina potrafi grać bardzo dobrze w tenisa. Wiedziałam, iż od samego początku muszę dyktować warunki na korcie, dlatego byłam szczególnie na tym skoncentrowana. Muszę przyznać, że udało mi się to dziś naprawdę znakomicie - powiedziała Pawluczenkowa.

Rozstawiona z numerem szóstym Rosjanka wystąpi w niedzielę w swoim 10. finale w głównym cyklu i powalczy o siódme mistrzostwo. Jej rywalką będzie Irina Begu, która w sobotę postarała się o sporą niespodziankę, eliminując klasyfikowaną na 17. miejscu w świecie Lucie Safarovą. Rumunka pokonała oznaczoną "czwórką" Czeszkę 7:6(5), 1:6, 6:3, a ich pojedynek trwał aż dwie godziny i 30 minut.

- Jestem bardzo szczęśliwa z tego zwycięstwa. W drugim secie nie byłam sobą, grałam zbyt daleko od linii końcowej i ona przejęła inicjatywę w wymianach. W trzeciej partii starałam się już grać bardziej agresywnie i lepiej serwować. Do tego byłam skoncentrowana w każdym gemie i to dało mi zwycięstwo - stwierdziła Begu, która zagra w finale turnieju rangi WTA po raz pierwszy od 2012 roku, kiedy w Taszkencie sięgnęła po swoje jedyne jak dotychczas mistrzowskie trofeum.

Pawluczenkowa i Begu zmierzyły się wcześniej ze sobą tylko raz, w ćwierćfinale imprezy rozgrywanej w 2013 roku w Seulu, gdzie Rosjanka zwyciężyła pewnie 6:2, 6:2.

W grze podwójnej po 40. trofeum w karierze sięgnęła Martina Hingis, której w Moskwie partnerowała Flavia Pennetta. Szwajcarsko-włoskiej parze nie udało się zakwalifikować do Mistrzostw WTA, ale na pocieszenie pokonała w sobotnim finale Caroline Garcię i Arantxę Parrę 6:3, 7:5. Dla Pennetty, która swego czasu podobnie jak Hingis była liderką rankingu deblowego, to 17. mistrzostwo w głównym cyklu.

Kremlin Cup, Moskwa (Rosja)
WTA Premier, kort twardy w hali, pula nagród 710 tys. dolarów
sobota, 18 października

półfinał gry pojedynczej:

Anastasia Pawluczenkowa (Rosja, 6) - Kateřina Siniaková (Czechy, Q) 6:2, 6:2
Irina Begu (Rumunia) - Lucie Šafářová (Czechy, 4) 7:6(5), 1:6, 6:3

finał gry podwójnej:

Martina Hingis (Szwajcaria, 2) / Flavia Pennetta (Włochy, 2) - Caroline Garcia (Francja, 4) / Arantxa Parra (Hiszpania, 4) 6:3, 7:5

Komentarze (4)
Lady Aga
18.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda Lucie. Chyba faktycznie to tylko i wyłącznie głowa nie pozwala jej się wspiąć na sam szczyt. Bo ona ma papiery na pokonanie każdej! Teraz tytuł dla sympatycznej Pavs. 
avatar
WTA-man
18.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Katerina była bardzo zmęczona po meczu z Giorgi, gdzie dała z siebie wszystko, fizycznie i psychicznie. Lucie nie wypada to przegrywać z taką przeciwniczką, klasyka, przegrany tb, 6-1 w drugim, Czytaj całość
ellemarie
18.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lucie :( 
avatar
Pottermaniack
18.10.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Szkoda, że Flavia i Martina nie dostały się do ósemki Mastersa, prawie zrobiło wielką różnicę. Nastka przyzwoicie zaprezentowała się w półfinale i trzymam kciuki za jej tytuł. ;)