W styczniu tego roku Stan Wawrinka zachwycił cały tenisowy świat, w kapitalnym stylu wygrywając wielkoszlemowy Australian Open. Ostatnie tygodnie to jednak trudny czas dla Szwajcara. Wawrinka, czwarta rakieta świata, z trzech kolejnych turniejów odpadał już po pierwszym meczu, przegrywając z o wiele niżej klasyfikowanymi tenisistami. W Tokio pokonał go Tatsuma Ito (ATP 103), w Szanghaju Gilles Simon (ATP 29), a w Bazylei Michaił Kukuszkin (ATP 84).
[ad=rectangle]
Dyspozycja Wawrinki niepokoi Szwajcarów, bo finał Pucharu Davisa zbliża się wielkimi krokami, a bez dobrej dyspozycji 29-latka wygrana w Helwetów w Lille z Francją będzie niemożliwa. Lozańczyk stara się uspokajać nastroje i zapewnia, że do 21 listopada, kiedy rozpocznie się rywalizacja w finale Pucharu Davisa, wróci na właściwe tory.
- Trzy porażki w pierwszych meczach w trzech ostatnich turniejach to dla mnie rzecz trudna do zaakceptowania, ale nie ma powodów do paniki. Nie jestem w kryzysie - zapewniał Wawrinka w Bazylei, dodając: - Muszę odzyskać zaufanie do swojej gry i dzięki temu będę podejmował lepsze decyzje na korcie oraz nie będę bał się ryzyka. Ale do tego potrzebuję kilku zwycięstw.
O formę swojego asa spokojny jest również kapitan reprezentacji Szwajcarii, Severin Luthi. - Pewność siebie Stana została naruszona, ale musi on sobie z tym poradzić. Nadchodzące turnieje będą dla niego bardzo ważne, nie tylko w perspektywie finału Pucharu Davisa - stwierdził sternik Helwetów.
- Stan musi nad sobą ciężko pracować i on o tym wie, bo nie ma już 18 lat, tylko jest bardzo doświadczonym tenisistą. Nie martwię się o niego, choć wiem, że powrót do jego najlepszej formy zajmie mu więcej czasu niż miesiąc, jaki nam pozostał do finału - dodał Luthi.