Barbara Rittner i jej praca od podstaw na rzecz odbudowy niemieckiego tenisa
Barbara Rittner od dziewięciu lat jest kapitanem kobiecej reprezentacji Niemiec. W dniach 8-9 listopada jej drużyna zagra z Czeszkami w finale Pucharu Federacji.
W finale z 1992 roku Rittner nie odegrała znaczącej roli, ale to było dla niej wielkie przeżycie. - Moje wspomnienia są takie, że nie pomogłam w odniesieniu zwycięstwa, bo swoje obowiązki wykonały Steffi i Anke. Wtedy grało się tylko dwa single i jeden debel - mówiła dla fedcup.com. - Wielką zaletą tego meczu było to, że odbył się we Frankfurcie, u nas w domu, więc to były niesamowite wspomnienia. Byłam dumna z faktu, że stanowiłam część tej drużyny.
Od 2005 roku Rittner pełni funkcję kapitana niemieckiej drużyny i najbliższy weekend będzie dla niej szczególny. - Nie wiedziałam, czy będę dobra na tym stanowisku. Jednak pomyślałam, że postaram się dać z siebie wszystko i bardzo mi się to spodobało. Lubię pracować z zawodniczkami. Na początku nie mogła liczyć na walkę o najwyższe cele, bo niemiecki tenis był w kryzysie. Jako początkowy cel postawiła sobie zaangażowanie w rozwój młodych dziewczynek. - Moim pierwszym priorytetem była praca z juniorkami, wzięcie odpowiedzialności za cały kobiecy tenis w Niemczech i pozwolono mi na to. Teraz ma do dyspozycji Andżelikę Kerber i Andreę Petković, odpowiednio 10. i 14. rakietę globu, a także Julię Görges, inną klasyfikowaną w Top 100 rankingu Niemkę, oraz finalistkę Wimbledonu 2013 Sabinę Lisicką. Jest także bardzo dobra deblistka Anna-Lena Grönefeld, która akurat w finale nie zagra.Rittner praktycznie nie rozstaje się ze swoją suczką (rasa Jack Russell terrier). - Sofi jest moim osobistym konsultantem - stwierdziła kapitan niemieckiej drużyny w rozmowie z portalem tennis.de. - Musi mieć przynajmniej 25 lat. Otrzymała ją jako szczeniaka jakieś 13 lat temu, a był to prezent od Martiny Navratilovej. Rittner wykazała się niesamowitą cierpliwością, wytrwałością oraz miała oko do wyszukiwania talentu. Dzięki jej niezłomnej pracy od podstaw Niemki zagrają w finale Pucharu Federacji. Sama pani kapitan nie jest optymistycznie nastawiona jeśli chodzi o zwycięstwo swojej drużyny w Pradze. - Szanse oceniam na powiedzmy 20 do 80.
Rittner na swoją pracę cały czas patrzy w szerszej perspektywie. - Ta misja w rzeczywistości nigdy się nie skończy - powiedziała była 24. rakieta globu w rozmowie z fedcup.com. - Możesz sobie założyć wygranie Pucharu Federacji w przyszłym roku i zakończyć to, ale ja zakładam, że chcę zrobić jeszcze coś innego. Rittner ma komfort pracy, bo władze związku zagwarantowały jej pewną formę stabilizacji i bezpieczeństwa. - Wiem, że w tej branży mogę wiele zdziałać, ponieważ mam zaufanie i niewiele jest rzeczy, na które mogłabym się nabrać.Na ten moment numer jeden i dwa w drużynie na finał to Kerber i Petković, a to oznacza, że te zawodniczki są przeznaczone do gier singlowych. Tydzień wspólnych treningów może jednak wiele zmienić. Rittner jak zawsze polega na swoim instynkcie, ale również bierze pod uwagę rady, jakie jej dają szczególnie Steffi Graf i Michael Stich. Czy postawi na sprawdzony duet singlistek, który w tym sezonie ją nie zawiódł? A może spróbuje zaskoczyć Czeszki wystawieniem nieobliczalnej Sabiny Lisickiej? Czas na ostateczną decyzję ma do piątku, do momentu gdy odbędzie się losowanie.
Finał Pucharu Federacji rozegrany zostanie Pradze w dniach 8-9 listopada. Niemki walczyć będą o trzeci triumf w rozgrywkach (wcześniej w 1987 i 1992 roku).
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)