Puchar Federacji: Mecz Kvitovej z Kerber jak przejażdżka roller coasterem
Po triumfach w 2011 i 2012 roku, także w tym sezonie reprezentacja Czech okazała się najlepsza w Pucharze Federacji. W niedzielę pieczęć na tytule postawiła Kvitova po niesamowitym meczu z Kerber.
Kvitová podwyższyła na 23-7 bilans swoich pojedynków w Pucharze Federacji. W trzech finałach poniosła tylko jedną porażkę, w 2012 roku z Aną Ivanović. Pokonała Marię Kirilenko i Swietłanę Kuzniecową w 2011 oraz Jelenę Janković w 2012. Sezon 2014 zakończyła bez porażki. W I rundzie z Hiszpankami zabrakło jej, ale w półfinale z Włoszkami nie oddała nawet seta Camili Giorgi i Robercie Vinci. W ten weekend wygrała z Petković i Kerber.
- Czuję się świetnie. Jestem dumny z dziewczyn - powiedział Petr Pala, kapitan czeskiej drużyny. - Bez względu na to kto zdobył ostatni punkt, najważniejsze, że mecz został zakończony. Spotkanie z Kerber kosztowało mnie bardzo dużo sił. To był świetny tenis, walka o każdą piłkę. To był wyjątkowy moment i dziękuję kibicom - stwierdziła Kvitová w wywiadzie przeprowadzonym na korcie tuż niedzielnej bitwie.
- To były takie emocje, jakie mi w tym roku nigdy nie towarzyszyły - mówiła liderka czeskiej ekipy na konferencji prasowej. - Wimbledon był zupełnie inny, nie czułam takich emocji, bo przez cały czas grałam bardzo dobrze, a tutaj miałam wzloty i upadki. Wspaniale jest zagrać w finale Pucharu Federacji. Walczyć dla swojego kraju. Zawsze, nawet gdy nie czujesz się zbyt dobrze i nie masz już w sobie energii, znajdziesz coś i nie mam pojęcia jak to zrobiłam. Jestem po prostu zadowolona, że udało mi się to z siebie wydobyć - dodała Kvitová. - Myślę, że to był niezwykły mecz - mówił z kolei Pála. - Jestem bardzo dumny z Petry. Pokazała jaka jest dobra, prawdziwa z niej mistrzyni. Ale słowa uznania także dla Kerber.
- Nie zrobiłam dzisiaj nic szczególnie złego - stwierdziła Kerber, co nie znaczy, że jej gra była bezbłędna. Stoczyła z Kvitovą heroiczną walkę na śmierć i życie, nikt nie może mieć do niej żadnych pretensji o porażkę. Ten mecz został przegrany przez Niemki w sobotę, historia nie dawała im najmniejszych szans na sukces. Żadnej drużynie nie udało się wrócić w finale z 0-2 i tak póki co pozostanie. - To był jeden z najlepszych moich meczów w tym roku - kontynuowała Kerber. - Podczas Wimbledonu z Szarapową również zagrałam świetnie, ale dzisiejszy mecz był wyjątkowy.- Stworzyłyśmy z Petrą bardzo dobre widowisko. Dałam z siebie wszystko, ale pod koniec kilka punktów dla niej zrobiło różnicę - stwierdziła Kerber. - Ten mecz był jak przejażdżka roller coasterem. Niemka użyła bardzo trafnego porównania, bo obie tenisistki toczyły zażarty bój niemal na granicy wytrzymałości fizycznej i psychicznej. - Nie mogłyśmy się lepiej przygotować. Nie możemy winić zespołu. To doświadczenie uczyni nas silniejszymi - dodała Kerber.
Dla Czeszek to trzeci triumf pod kierownictwem Petra Páli, który kapitanem drużyny jest od 2008 roku. W sumie wywalczyły one ósmy tytuł (pięć było dziełem Czechosłowacji na przełomie 70. i 80. lat XX wieku). W ten sposób zostały samodzielnymi wiceliderkami, bo do tej pory współdzieliły to miano razem z Australijkami, które w latach 60. i 70. ubiegłego wieku święciły siedem triumfów. Bardziej utytułowane od Czeszek są tylko Amerykanki, które Puchar Federacji wygrały 17 razy (ostatni w 2000 roku). Niemki w finale zagrały po raz pierwszy od 22 lat i pozostają z dwoma tytułami (1987, 1992). W mistrzowskiej drużynie z 1992 roku była Barbara Rittner, która funkcję kapitana sprawuje od 2005 roku.
Czechy - Niemcy 3:1, O2 Arena, Praga (Czechy)
finał Grupy Światowej, kort twardy w hali
sobota-niedziela, 8-9 listopada
Gra 1.: Petra Kvitová - Andrea Petković 6:2, 6:4
Gra 2.: Lucie Šafářová - Andżelika Kerber 6:4, 6:4
Gra 3.: Petra Kvitová - Andżelika Kerber 7:6(5), 4:6, 6:4
Gra 4.: Lucie Šafářová - Andrea Petković nie rozgrywano
Gra 5.: Andrea Hlaváčková / Lucie Hradecká - Julia Görges / Sabina Lisicka 4:6, 3:6