Francuscy tenisiści nie czują wsparcia kibiców. "Trudno się gra, słysząc gwizdy we własnym kraju"

- Trudno się gra, słysząc gwizdy we własnym kraju. Zostałem wygwizdany w swojej ojczyźnie, to dla mnie niepojęte - mówił Jo-Wilfried Tsonga.

Piątkowe gry w finale Pucharu Davisa pomiędzy Szwajcarią a Francją oglądało z trybun 27,432 widzów, co jest rekordem, ponieważ nigdy wcześniej żaden oficjalny pojedynek tenisowy nie zgromadził tak licznej widowni. Mimo gorącej atmosfery, nie wszyscy byli zadowoleni z zachowania fanów.
[ad=rectangle]
Najbardziej niezadowolony był Jo-Wilfried Tsonga, który przegrał 1:6, 6:3, 3:6, 2:6 ze Stanem Wawrinką. - Trudno się gra, słysząc gwizdy we własnym kraju. Zostałem wygwizdany w swojej ojczyźnie, nie przez francuskich kibiców, tylko szwajcarskich, ale i tak jest to dla mnie niepojęte. Mam nadzieję, że w kolejnych dniach to się zmieni i fani dadzą nam więcej wsparcia - burzył się najlepszy francuski tenisista.

W drugiej piątkowej grze francuscy fani stanęli na wysokości zadania i przez cały mecz gorąco dopingowali Gaela Monfilsa, który wygrał 6:1, 6:4, 6:3 z Rogerem Federerem. - To był jeden z trzech moich najlepszych meczów w życiu. Wiedziałem, że muszę być agresywny i tak właśnie grałem - mówił paryżanin. - Atmosfera, jaką stworzyli kibice, była niesamowita. Przed meczem byłem bardzo zdenerwowany, ale na korcie, słysząc doping, ten stres przemieniłem w pozytywną energię - dodał.

Pod wrażeniem kibiców byli również szwajcarscy tenisiści. Ich fani, choć byli w mniejszości, bardzo często przekrzykiwali Francuzów. - To było coś niesamowitego. Czułem ciarki na całym ciele - przyznał Federer. - Na początku mieliśmy większe wsparcie od naszych kibiców niż Francuzi. Będąc na korcie, dobrze to słyszałem. Wiem, że Tsonga powiedział, że przegrał, bo był wygwizdany. Jednak doping kibiców to nie wszystko. Trzeba udowodnić swoją wyższość nad rywalem na korcie - stwierdził Wawrinka.

Źródło artykułu: