Agnieszka Radwańska 35. z rzędu start w wielkoszlemowym turnieju, dziewiąty w karierze w Melbourne, rozpoczęła od pewnego zwycięstwa nad Kurumi Narą. Szósta rakieta globu wygrała 6:3, 6:0 po 63 minutach gry. Było to drugie spotkanie obu tenisistek. W ubiegłym sezonie w Cincinnati Polka oddała Japonce cztery gemy. Kolejną rywalką krakowianki, która na początku stycznia wygrała Puchar Hopmana (wspólnie z Jerzym Janowiczem) będzie Johanna Larsson, która pokonała 6:4, 6:3 Ałłę Kudriawcewą.
[ad=rectangle]
W gemie otwarcia I seta Radwańska utrzymała podanie po obronie break pointa, ale w trzecim oddała podanie psując woleja. Polka wyrównała na 2:2, popisując się kończącym krosem forhendowym i korzystając z trzech niewymuszonych błędów rywalki. Japonka miała szansę na 3:2, ale zmarnowała ją wyrzucając bekhend na zakończenie długiej wymiany. Na prowadzenie wyszła Radwańska, po tym jak zaserwowała dwa asy z rzędu. Po chwili po raz drugi uzyskała przełamanie na sucho, m.in. zagrywając świetnego woleja w odpowiedzi na dropszota przeciwniczki. Na 5:2 krakowianka podwyższyła efektownym gemem z asem i dwoma kończącymi forhendami. Seta w dziewiątym gemie zakończyła jeszcze jednym asem.
Na otwarcie II seta Nara oddała podanie robiąc podwójny błąd i pakując forhend w siatkę. Wspaniały bekhendowy return dał Radwańskiej break pointa na 3:0. Do kolejnego przełamania doszło, gdy Japonka wyrzuciła bekhend. W czwartym gemie krakowianka popisała się wyborną kombinacją dropszota, loba i stop woleja, a na 4:0 podwyższyła wygrywającym serwisem. Nara rozsypała się i w piątym gemie oddała podanie wyrzucając forhend. Mogła poprawić wynik na 1:5, gdy uzyskała break pointa pewnym wolejem, ale zmarnowała go wyrzucając forhend. Mecz zakończył przestrzelony przez Japonkę forhend.
Początek nie był taki łatwy dla Radwańskiej. Nara mało psuła, dobrze returnowała i pewnie radziła sobie przy siatce. Polka pozwoliła się Japonce wyszumieć. W trzecim gemie I seta krakowianka straciła podanie, ale szybko wyciągnęła wnioski. Zaczęła operować głębszymi piłkami, lepszymi krosami. Rzadko sięgała po finezyjne zagrania i taka taktyka na przebicie jak najwięcej piłek w starciu z szybko tracącą animusz Narą okazała się bardzo skuteczna. Bardzo pomógł też Radwańskiej serwis, który w jej pierwszych dwóch serwisowych gemach trochę szwankował. Podanie było najgorszym elementem w grze Japonki (w swoich gemach zdobyła tylko 15 z 40 punktów).
W całym meczu Radwańska zaserwowała sześć asów (wszystkie w I secie) oraz zdobyła 26 z 33 punktów przy swoim pierwszym podaniu. Gorzej za to funkcjonowało jej drugie podanie (dziewięć z 23 punktów). Krakowianka obroniła trzy z czterech break pointów, a sama wykorzystała wszystkie pięć szans na przełamanie rywalki, jakie miała. Polce zanotowano 17 kończących uderzeń i 12 niewymuszonych błędów. Narze naliczono 15 piłek wygranych bezpośrednio i 28 błędów własnych.
Dla Nary był to drugi występ w Melbourne. W ubiegłym sezonie w doszła do III rundy i uległa w dwóch wyrównanych setach Jelenie Janković. Radwańska życiowy start w Australian Open zanotowała w ubiegłym sezonie. Doszła wówczas do półfinału, w którym przegrała z Dominiką Cibulkovą. W czwartek Polka zmierzy się z klasyfikowaną obecnie na 70. pozycji Johanną Larsson, którą wcześniej pokonała dwa razy w Pucharze Federacji (2012, 2014).
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 40 mln dolarów australijskich
wtorek, 20 stycznia
I runda gry pojedynczej kobiet:
Agnieszka Radwańska (Polska, 6) - Kurumi Nara (Japonia) 6:3, 6:0