Powiem prosto - Radwańska wygra Australian Open - rozmowa z Pawłem Ostrowskim

East News
East News

Wystarczyła jedna wygrana, aby były wieloletni trener Marty Domachowskiej zobaczył w naszej tenisistce faworytkę do zwycięstwa w całym wielkoszlemowym turnieju w Melbourne.

Krzysztof Gieszczyk: Polska zawodniczka znakomicie rozpoczęła turniej w Australii. Agnieszka Radwańska pokonała w I rundzie Kurumi Narę 6:3, 6:0.

Paweł Ostrowski: Wszyscy czekaliśmy na ten wynik, bowiem w I rundzie w Australii nasza najlepsza tenisistka miewała w przeszłości kłopoty.

- Pan też się obawiał tego spotkania?

- Powiedzmy sobie jasno - Agnieszka lubi grać z Japonkami. Wiedzieliśmy, że kiedy po niezbyt dobrym starcie wreszcie spokojnie się rozkręci, wszystko będzie w porządku.

- Ten niezbyt udany początek meczu pana nie zaniepokoił?

- Nie, w tej fazie wszyscy grają "średnio". Pierwsza runda rządzi się własnymi prawami. Cieszę się, że tak gładko pokonała rywalkę. Przecież do ostatecznej wygranej potrzeba jeszcze kilku spotkań, więc to był dobry prognostyk. Widać już było niezłą formę w Pucharze Hopmana. Na turnieju w Sydney wszyscy szykowali się już do Australian Open, więc nie przywiązuję wagi do wyników. Widać też dobrą współpracę z Martiną Navratilovą.

- Ale ona niczego Agnieszki przecież nauczyć nie mogła w tak krótkim czasie. Więc chodzi o pomoc psychologiczną?

- Dokładnie. Dla zawodników i zawodniczek to są bardzo ważne sprawy. Wiadomo, Navratilova nie mogła przekazać "materiału" naszej tenisistce, jednak chodzi o samą obecność byłej gwiazdy, odpowiednie podejście, zachowanie. To wszystko ma wpływ na postawę Radwańskiej. Czasami wystarczy jedno słowo wypowiedziane właśnie przez Navratilovą. Jak w szkole - ten nauczyciel nic ci nie pomoże, drugi powie niby to samo, ale efekty są świetne. Generalnie między zawodniczką a całym jej sztabem czuć dobrą chemię. To wszystko działa bardzo dobrze.

- Widzę, że mimo słabszego startu w tym meczu jest pan optymistą.

- Jestem teraz spokojniejszy. To ważna wygrana, dobre przetarcie. Agnieszka pokazała, jak radzą sobie pewne swojej wartości zawodniczki.

- Po cichu więc na co możemy według pana liczyć?

- Każdy w takiej sytuacji odpowiada politycznie - że zobaczymy, że liczymy, że się uda, itd. A ja odpowiem prosto - myślę, że Agnieszka wygra Australian Open.

Źródło artykułu: