- Nie wykorzystałem swoich szans. Źle grałem w końcówkach setów. Gdybym wyszedł na prowadzenie 2-1 w setach, mecz wyglądałby całkiem inaczej. Podobnie jak w poprzednim spotkaniu, przegrałem tie breaka. Muszę nad tym popracować - mówił po porażce w 1/32 finału Australian Open rozstawiony z 28. Lukas Rosol.
[ad=rectangle]
Czech przegrał 6:7(2), 7:5, 5:7, 2:6 z Dudim Selą, ale po meczu był przede wszystkim zbulwersowany zachowaniem izraelskich fanów. - Chcieli mnie zabić. Słyszałem jak krzyczeli do Seli "kill him", "kill him" ("zabij go"). Zwróciłem na to uwagę sędziemu, ale on stwierdził, że nic takiego nie słyszał - opowiadał Rosol.
Fani Seli podobnie zachowywali się podczas meczu ich idola w I rundzie z Janem-Lennardem Struffem. - Struff mówił mi o tym. Ostrzegał, abym uważał - przyznał 28-latek z Brna.
- Nie wiem, dlaczego oni się tak zachowują. Wiem natomiast, że to jego wierni fani, których zaprasza na swoje mecze. Może to tradycyjny okrzyk izraelskich kibiców tenisa? - ironizował reprezentant naszych południowych sąsiadów.
;)