Australian Open: Agnieszka Radwańska przegrała z mającą apetyt na sukces Venus Williams
Agnieszka Radwańska przegrała z Venus Williams i nie zagra w ćwierćfinale wielkoszlemowego Australian Open. Kolejną rywalką Amerykanki będzie Madison Keys.
W gemie otwarcia II seta Radwańska zmarnowała pierwszego break pointa pakując forhend w siatkę, a drugiego i trzeciego obroniła Williams kończącymi forhendami. W drugim gemie krakowianka wróciła z 15-40, posyłając wygrywający serwis i asa. Po chwili zaliczyła przełamanie, korzystając z trzech forhendowych błędów rywalki, w tym przestrzelonego drajw woleja. Wspaniała kombinacja returnu, drajw woleja i smecza dała krakowiance prowadzenie 4:1. W ósmym gemie Radwańska zmarnowała pierwszego setbola podwójnym błędem, ale przy drugim Williams przestrzeliła forhend.
W pierwszym gemie III seta Radwańska posłała dwa dobre returny, jeden kończący, drugi wymuszający błąd, i zaliczyła przełamanie. Kapitalna wymiana zwieńczona bekhendowym wolejem przyniosła Williams break pointa na 1:1 i wykorzystała go wolejem forhendowym (bardzo głębokim returnem od początku wypracowała sobie przewagę sytuacyjną). W czwartym gemie krakowianka oddała podanie do zera pakując bekhend w siatkę. Była liderka rankingu podwyższyła na 4:1, ale po morderczej walce na przewagi. Miała już 40-15, ale wyrzuciła trzy proste piłki. Odparła jednak break pointa kończącym forhendem i po rozegraniu 14 punktów zdobyła czwartego gema z rzędu. W szóstym gemie Polka oddała podanie wyrzucając prosty forhend. Potężny serwis na ciało dał Williams piłkę meczową i wykorzystała ją asem.Radwańska od początku była bardzo sztywna, jakby nie poradziła sobie z presją walki z byłą liderką rankingu na głównej arenie obiektu w Melbourne (Rod Laver Arena w sesji nocnej. Mecze z Johanna Larsson i Varvara Lepchenko również rozgrywała na tym korcie, ale w dzień (oba zaczynały się o godz. 11:00 czasu miejscowego). Krakowianka długo nie potrafiła złapać swojego rytmu. W II secie zaczęły coraz częściej wychodzić jej kombinacyjne zagrania, spychała Williams do narożników. Jednak w przekroju całego spotkania Polka grała tenis zbyt bojaźliwy i podejmowała nietrafione decyzje taktyczne. Gdy szła do siatki najczęściej oznaczało to stratę przez nią punktu. Gdy grała dropszoty, przeważnie lądowały w siatce, bo były to próby grania krótkich piłek z frontalnej defensywy. Gdy wyrobiła sobie przewagę sytuacyjną w wymianie (takich sytuacji było jak na lekarstwo, bo zbyt wiele piłek grała na środek i to Venus była przeważnie w natarciu) zwalniała tempo, zamiast mocniej przycisnąć.
Po przełamaniu Amerykanki na otwarcie III seta, na serwisie Polki znów pojawiła się poważna rysa, a maratoński piąty gem, gdy zamiast 4:1 dla Williams mogło być tylko 3:2, był dla niej końcem marzeń o podboju Melbourne. Po raz kolejny słaby drugi serwis spętał jej nogi, a nakręcił grę agresywnej rywalki. Jednak trzeba przyznać, że Venus naprawdę się odrodziła i po perturbacjach zdrowotnych znów potrafi pokazać tenis najwyższej jakości. Przede wszystkim Amerykanka wygląda bardzo dobrze fizycznie, może polegać na swoim serwisie i wróciła u niej duża regularność w uderzeniach z głębi kortu. W trwającym dwie godziny i pięć minut spotkaniu Williams zaserwowała sześć asów. Radwańska przy swoim drugim podaniu zdobyła tylko osiem z 29 punktów, a przy siatce, przy której zazwyczaj dzieli i rządzi, na swoją korzyść rozstrzygnęła tylko pięć z 18 akcji. Aktywna i bardzo bojowo nastawiona Amerykanka miała aż 40 wypadów do przodu i dało jej to 24 punkty. W sumie naliczono jej 43 kończące uderzenia i 36 niewymuszonych błędów. Radwańska miała 23 piłki wygrane bezpośrednio i 19 błędów własnych.Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 40 mln dolarów australijskich
poniedziałek, 26 stycznia
IV runda gry pojedynczej kobiet:
Venus Williams (USA, 18) - Agnieszka Radwańska (Polska, 6) 6:3, 2:6, 6:1
Program i wyniki turnieju kobiet
Australian Open: Jans-Ignacik i Klepac poznały rywalki w walce o półfinał
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)