Andy Murray obawia się małego "Małego Lendla"

Przed półfinałem Australian Open wielką uwagę skupia Daniel Vallverdu, były sparingpartner Andy'ego Murraya, który jest teraz trenerem Tomasa Berdycha. - Jego obecność to przewaga Tomasa - mówi Szkot.

- To wielka przewaga Tomasa. Nikt nie zna mojej gry lepiej niż Dani - powiedział o Danielu Vallverdu Andy Murray. Wenezuelczyk przed ponad pięć lat był sparingpartnerem Brytyjczyka. Od początku obecnego jest trenerem Tomasa Berdycha, z którym Szkot w czwartek zagra o finał Australian Open.
[ad=rectangle]
Vallverdu nie był pierwszym wyborem Berdycha. Czech pragnął nawiązać współpracę z Ivanem Lendlem, który doprowadził Murraya do życiowych sukcesów. Ośmiokrotny mistrz wielkoszlemowy jednak odmówił, więc Czech sięgnął po Vallverdu, który błyskawicznie za naszą południową granicą uzyskał pseudonim "Mały Lendl".

- Po sezonie wspólnie usiedliśmy w domu Andy'ego i zdecydowaliśmy, że najlepiej będzie, jak się rozstaniemy - stwierdził Wenezuelczyk, dodając, że kooperacja z Lendlem poszerzyła go na nowe horyzonty. - Ivan był mentorem dla Andy'ego, ale mnie też wiele nauczył.

Przed czwartkowym meczem osoba Vallverdu wzbudza wielkie zainteresowanie. Wielu ekspertów zgodnie twierdzi, że fakt, iż Wenezuelczyk doskonale zna Murraya, daje wielką przewagę Berdychowi. - Na pewno jest to nasza zaleta, ale to nie zmienia faktu, że musimy przygotować dobry plan - przyznał reprezentant naszych południowych sąsiadów.

- Być może poczuje się dziwnie, widząc Daniego w boksie mojego rywala, ale moim celem nie jest pokonanie Daniego, tylko pokonanie Berdycha. Widziałem, jak Tomas gra tutaj i myślę, że to on jest faworytem - stwierdził Szkot.

Tymczasem znakomity australijski tenisista sprzed lat Pat Cash uważa, że Murray nie tylko wygra z Berdychem, ale i zdobędzie tytuł w Australian Open 2015. - Nie będę zdziwiony, gdy w niedzielę zobaczę Murraya wznoszącego puchar. W drodze do półfinału przegrał tylko jednego seta, nie stracił wielu sił i wydaje się być w dobrej formie fizycznej, co w takim turnieju jest niezmiernie ważne - ocenił mistrz Wimbledonu z 1987 roku.

Źródło artykułu: