Po raz czwarty z rzędu w finale wielkoszlemowego Australian Open wystąpił tenisista rozstawiony w turnieju z numerem pierwszym. Ostatni raz ta reguła została złamana w 2011 roku, kiedy doszło do pojedynku Novak Djoković - Andy Murray. Wtedy, podobnie jak również w 2013 roku, gdy obaj tenisiści walczyli o tytuł w Melbourne, lepszy okazał się Serb. - Wszystko, co mogę zrobić, to dać z siebie maksimum. Jeśli to wystarczy, to świetnie, a jeśli nie, to dosłownie nie mogę zrobić nic więcej, aby zagrać lepiej - powiedział Murray przed finałowym meczem.
[ad=rectangle]
Inauguracyjna partia od początku lepiej układała się dla reprezentanta Serbii. Djoković uzyskał przewagę przełamania w czwartym gemie, jednak przy stanie 3:3 straty odrobił Murray. Następnie obaj tenisiści jeszcze raz stracili swoje podania, a lider światowego rankingu prowadził nawet 5:3, ale w normalnej grze przeszkadzał mu uraz kciuka w prawej ręce. Wszystko wróciło do normy po przerwie medycznej - zarówno Murray i Djoković utrzymali swój serwis i do rozstrzygnięcia pierwszego seta potrzebny był tie break.
13. gem przebiegiem gry podsumowywał całą odsłonę. Obaj tenisiści mieli problem z wygrywaniem punktów przy swoim podaniu. Jako pierwszy poważną przewagę zdobył Murray, który wyszedł na prowadzenie 4-2, jednak później popełnił podwójny błąd i zepsuł dwa, proste uderzenia forhendowe. Przy stanie 5-5 emocje znów wzięły górę. Brytyjczyk nie potrafił zakończyć dwóch wolejów, a trzeciego z nich posłał poza linię końcową, dzięki czemu Djoković uzyskał pierwszego setbola, którego wykorzystał.
Murray drugi set rozpoczął od mocnego uderzenia. Reprezentant Wielkiej Brytanii wygrał dwa pierwsze gemy z rzędu, jednak w kolejnych minutach gry nie zdołał utrzymać wysokiego poziomu i drugi oddech złapał Djoković, który błyskawicznie wyszedł na prowadzenie 4:2. Następnie, podobnie jak w pierwszej partii, Serb nie potrafił postawić kropki nad "i". W ósmym gemie Murray odrobił przewagę przełamania, a przy stanie 5:4 miał swoją szansę na zakończenie tego seta, jednak posłał bekhend w siatkę. Po raz drugi w niedzielnym finale, do rozstrzygnięcia potrzebny był tie break. Tym razem Szkot nie pozwolił na powtórkę sytuacji z pierwszego seta i nie roztrwonił przewagi, którą sobie wypracował na początku decydującej rozgrywki i wyrównał stan gry, wygrywając do czterech.
Trzecia odsłona również nie stroniła od zwrotów akcji - rozpoczęła się ona świetnie dla Murraya, który przełamał podanie swojego przeciwnika. Djoković sprawiał wrażenie człowieka będącego na ostatkach sił, jednak własny gem serwisowy wygrany do zera ewidentnie go podbudował i dał nadzieję na zmianę losów w tym secie. Serb natychmiastowo odrobił straty, przy stanie 4:3 wypracował sobie trzy break pointy, a przełamanie nastąpiło po podwójnym błędzie Murraya. Chwilę później 27-latek z Belgradu dopełnił formalności i zapisał na swoje konto trzecią partię.
Czwarty set przebiegał pod całkowitą kontrolą Djokovicia, który już w pierwszym gemie uzyskał przewagę przełamania. Murray pomimo ciągłej walki nie był w stanie zagrozić rywalowi i przy stanie 0:2 po raz kolejny stracił swój serwis. Do końca meczu na korcie dominował Serb i to on wygrał czwartą partię bez straty gema.
Triumf w Australian Open 2015 jest dla Serba ósmym tytułem wielkoszlemowym zdobytym w karierze i piątym osiągniętym na kortach w Melbourne. Djoković za zwycięstwo w Melbourne zarobi ponad 3 mln dolarów australijskich i dostanie 2000 punktów do rankingu ATP.
Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 40 mln dolarów australijskich
niedziela, 1 lutego
finał gry pojedynczej mężczyzn:
Novak Djoković (Serbia, 1) - Andy Murray (Wielka Brytania, 6) 7:6(5), 6:7(4), 6:3, 6:0
[b]Program i wyniki turnieju mężczyzn
[/b]