- W porównaniu z tym, gdzie byłem kilka miesięcy, to były dla mnie dwa wspaniałe tygodnie. Poprawiłem każdy aspekt swojej gry: lepiej się poruszam, czuję się mocniejszy fizycznie i bardziej pewny siebie - powiedział na konferencji prasowej po przegranym finale Australian Open Andy Murray.
[ad=rectangle]
W niedzielę Szkot po raz czwarty w karierze wystąpił w finale turnieju w Melbourne i czwarty raz przegrał mecz o tytuł, tym razem 6:7(5), 7:6(4), 3:6, 0:6 z Novakiem Djokoviciem. - Miałem swoje szanse w każdym z trzech setów. Nie wiem, czy w czwartym zagrałem źle, muszę go obejrzeć, aby to stwierdzić. Sposób, w jaki on odbijał piłkę i poruszał się po korcie w czwartej partii, był imponujący - mówił rozczarowany.
W pewnym momencie wydawało się, że Murray ma mecz pod kontrolą. Prowadził 3:1 w trzecim secie, a Djoković zmagał się z problemami fizycznymi. Jednak od tego momentu Brytyjczyk nie wygrał ani jednego gema. - Jestem sfrustrowany, bo grałem dobrze, miałem inicjatywę, a dopuściłem do siebie myśli, że on ma kłopoty fizyczne. Byłem roztargniony, bo widziałem, jak on kilka razy upadł na kort.
- Nie wiem, czy to były kurcze, ale w każdym razie on wyglądał na bezsilnego, lecz w ciągu 10-15 minut wrócił do pełnej sprawności i zaczął grać wspaniale. Nie jestem na siebie zły za czwartego seta, tylko za trzeciego - dodał reprezentant Zjednoczonego Królestwa.
27-latek z Dunblane przyznał, że z tej lekcji wyciągnął wnioski na przyszłość. - Podczas meczów należy koncentrować się tylko na sobie. To podstawowa rzecz, ale bardzo trudna do zrealizowania, bo nie da się nie zwracać uwagi na to, co dzieje się po drugiej stronie kortu.
Zauważyliście, ze to samo stało się ze Stanem w 5 secie ???
Jedno j Czytaj całość